Projekt jest współfinansowany jest ze środków PFRON w ramach 24 konkursu ofert. Swoim zasięgiem objął kilka regionów Polski, wszędzie świetnie wpisując się w środowisko osób z niepełnosprawnościami dzięki wyjątkowo dobrym efektom. Celem projektu jest przygotowanie do pracy zawodowej osób sprawnych inaczej w takich branżach jak: usługi hotelarskie, finansowo-ubezpieczeniowe oraz zbliżone tematycznie formy działań.
- Może w Polsce jesteśmy nowatorscy, ale na pewno nie w skali Europy, bo tam otwartość jest powszechną praktyką – powiedział w jednym z wywiadów Stanisław Schubert, prezes KSON.
Pierwsza część bieżącego projektu właśnie się kończy. Beneficjenci odbywają staże, po których część z nich już ma zapewnione zatrudnienie. Ale o tym za chwilę…
Obecnie przebiega nabór do II edycji, który potrwa do 10 lutego br. Chętni do udziały w tym nietuzinkowym projekcie muszą spełniać kilka warunków: posiadać orzeczenie o niepełnosprawności, mieszkać na terenie województwa dolnośląskiego (na razie trwa nabór z tego terenu) i mogą to być tylko osoby niezatrudnione.
W trakcie II edycji uczestnicy skorzystają z następujących form wsparcia:
1. Szkolenia zawodowe – agent ubezpieczeniowo-finansowy, obsługa recepcji, profesjonalna obsługa klienta, podstawy e-marketingu, kurs języka obcego z ukierunkowaniem na branżę hotelarsko-turystyczną.
2. Minimum 2-miesięczne staże zawodowe w trakcie których uczestnicy otrzymają stypendium w wysokości 910 zł./m-c. Długość stażu będzie uzależniona od indywidualnych potrzeb odbiorcy.
3. Indywidualne wsparcie psychologa, trenera pracy i pośrednika pracy
4. Warsztaty doradztwa prawnego
5. 6-cio dniowe wyjazdowe warsztaty integrująco-motywujące, gdzie uczestnicy będą mieli zapewnione noclegi i wyżywienie.
6. Możliwość udziału w grupie wsparcia
7. Pośrednictwo w znalezieniu zatrudnienia oraz wsparcie w utrzymaniu zatrudnienia
8. Pomoc asystenta (tłumacz języka migowego, asystent osoby niepełnosprawnej ruchowo, itd.)
9. Zwrot kosztów dojazdu na ww. szkolenia, warsztaty, spotkania itd.
Projekt obejmie ponad 100 godzin warsztatów, w trakcie których uczestnicy poza zdobytą wiedzą poznają lepiej „samych siebie” i nauczą się „pewności siebie”. Te cechy często powinny być szkolone u wszystkich młodych ludzi wchodzących w dorosłe życie, a głównie u tych, którzy nie mieli możliwości ich wypracowania w naturalny sposób. Osoby z niepełnosprawnościami bardzo często boją się swojej inności i nie mają zaufania do własnych umiejętności.
II edycja rozpocznie się w kwietniu i potrwa do lutego 2018 roku. Liczba miejsc jest ograniczona, a o udziale w projekcie decydować będzie m.in. data wpłynięcia zgłoszenia. O rekrutacji i wszystkich koniecznych dokumentach, formalnościach można przeczytać na stronie www.kson.pl. Niezbędne informacje można również uzyskać: osobiście w biurach Karkonoskiego Sejmiku Osób Niepełnosprawnych w Jeleniej Górze, Osiedle Robotnicze 47a oraz telefonicznie 700 800 025 (pn-pt w godz 10:00-17:00).
A jak to widzą beneficjenci projektu? Bo to w końcu jest najważniejszy wykładnik…
Radosław Żłobicki to 21-letni uczestnik z okolic Kamiennej Góry. Do Jeleniej Góry na warsztaty musiał dojeżdżać po 30 km w jedną stronę. Radek, ma plany, chce czegoś więcej od życia i do tego dąży.
Anna Daskalakis - Radku, powiedz jak to się stało, że trafiłeś do I edycji projektu „Paca? Jestem na TAK!”.
Radosław Żłobicki – Trafiłem do projektu właściwie poprzez znajomą, która znalazła ogłoszenie w Internecie. I to jej zawdzięczam, choć z dużą rezerwą do tego podchodziłem. Brałem udział w wielu innych projektach, w różnych instytucjach, które kończyły się najczęściej jakimś certyfikatem, który nic nie wnosił.
A.D. - W wielu takich projektach uczestniczyłeś? Czym się ten różni od innych?
R.Ż. – Myślę, że co najmniej w 4. Tu widzę skuteczność, cel, który został zrealizowany. Celem miało być znalezienie pracy i rzeczywiście dostałem możliwość pokazania się na rynku pracy, zaistnienia na rynku i pozostania na rynku pracy. Więc tu, rzeczywiście widać było efektywność, że te szkolenia były robione z sensem, miały odniesienie w przyszłości no i procentują do dziś.
A.D. – Projekt miał za cel przygotowanie uczestników do zatrudnienia w branżach finansowo – ubezpieczeniowych i w usługach hotelarskich. Ty brałeś udział w warsztatach powiązanych z branżą ubezpieczeniową. Powiedz jakie warsztaty miałeś i co one Ci dały, czego się nauczyłeś.
R.Ż. – Warsztaty były podzielone na dwie tury. Na początku mieliśmy zajęcia z podstaw ekonomii i bankowości. Druga część była już bardziej pod kontem ubezpieczeń. Jednak jeżeli mam oceniać to więcej wniosły pierwsze zajęcia z podstaw bankowości, ale to już jest kwestia tego, że w ubezpieczeniach człowiek więcej uczy się w praktyce niż w teorii.
A.D. – Czy poza tymi warsztatami mieliście jeszcze jakieś zajęcia?
R.Ż. – Tak był jeszcze szereg zajęć z psychologami, doradcami prawnymi. No ja, szczerze mówiąc, korzystałem z tych zająć choć nie w 100%. Były one świetnym uzupełnieniem dla osób, które miały wewnętrzny problem, z którym nie potrafiły sobie poradzić. I po to aby przełamać jakieś bariery i lęki.
A.D. – Czy wejście do projektu było czymś uwarunkowane? Np. znajomością podstaw komputera?
R.Ż. – Z tego co pamiętam, trzeba było mieć orzeczenie o niepełnosprawności. Nie było jakiś większych wymogów do spełnienia. Nie pamiętam, czy znajomość komputera była konieczna, ale przecież żyjemy w XXI wieku i podstawy obsługi komputera to nie jest wymóg projektu lecz czasu. Młodzi ludzie, tacy jak ja nie mają z tym problemu. I sądzę, że nie jest to jakieś wymaganie nie do przeskoczenia.
A.D. – Początek projektu, to warsztaty integracyjno – motywacyjne. Jak je oceniasz, czy są potrzebne?
R.Ż. - Mnie niestety na tym spotkaniu w Świeradowie nie było, wyskoczyły mi sprawy rodzinne. Uważam, że przynajmniej dla części uczestników to wspaniały pomysł, gdyż jest to szansa na otworzenie się na środowisko, bo projekt to nie tylko praca ale i możliwość zaistnienia w społeczeństwie. Takie spotkanie to sposób na prostsze przełamanie lodów, zapoznanie się, szczególnie dla osób mających problem z komunikacją. Te osoby nie skupiając się ściśle na kwestiach merytorycznych zajęć mają okazję poznać się, otworzyć i o ile zaistnieje nić zaufania, już na tym etapie opowiedzieć o swoich problemach, dolegliwościach.
A.D. – Które zajęcia uważasz za istotne dla tych bardziej w sobie zamkniętych uczestników.
R.Ż. – Myślę, że zajęcia z psychologiem są istotne, ale uważam, że najważniejszą funkcję ma do spełnienia trener pracy. Jest to osoba, która towarzyszy przez cały czas trwania projektu i często również poza projektem.
A.D. – Jak oceniasz trenerów pracy z projektu?
R.Ż. – W tym projekcie współpracowałem z jedną trenerka pracy. Jest to osoba, która ma dużo chęci do pracy i chce „jej się chcieć”, chce pomagać, dodatkowo wie jak to robić. Jak rozmawiałem z innymi osobami w grupie to nie słyszałem zdań tym, że komuś się źle współpracuje, a pewnie by było to komentowane.
A.D. – W trakcie projektu mieliście również kontakt z asystentami funkcjonalnymi. Co sądzisz o tej funkcji, czy jest potrzebna, czy powinien powstać nowy zawód o takiej nazwie i cechach?
R.Ż. – Uważam, że ta funkcja dla osób, które mają większe czy mniejsze problemy zdrowotne bardzo często jest ogromną pomocą. Należy jednak dodać, że ta osoba jako asystent, nie powinna wyręczać osoby niepełnosprawnej, bo to nie o to chodzi, aby osoba z niepełnosprawnością stała się po prostu leniwa i żeby wszystko za nią robić. Asystent jako funkcja tam gdzie można pomóc i gdzie powinien pomóc jest przydatna. Jeżeli jeszcze uda się złapać z tą osobą – asystentem jakiś bliższy kontakt, może być też dużym wsparciem w razie problemów. Ludzie są różni, trudności są różne i każdemu jest potrzebna całkiem inna pomoc. Zawsze podkreślam, że osoby niepełnosprawne dzielą się na tych którym się coś chce i na tych, którym się nie chce kompletnie nic. Potrzeby są różne i asystent funkcjonalny może pomóc, w dotarciu do szkoły, pracy, gdziekolwiek, w prostych czynnościach i tych bardziej skomplikowanych.
A.D. – Dobiega końca I etap projektu, a tym samym koniec projektu dla Ciebie. Wiem, że jesteś teraz na stażu w firmie zajmującej się ubezpieczeniami.
R.Ż. – Tak. Staż to okazja pokazania się na rynku pracy, zaistnienia. Mój staż zakończy się prawdopodobnie stałym zatrudnieniem. Tu właśnie kończy się rola projektu, a zaczyna uczestnika. To na tym etapie istnieje szansa na zwrot w życiu, na zatrudnienie, na wykazanie się. Tu należy zdecydować czego się chce. Projekt daje szansę, a czy dana osoba ją wykorzysta czy nie, to już jest indywidualna kwestia i ani projekt nie ma na to wpływu… Ale tak jak mówię projekt daje nam pewną możliwość pokazania się i zaistnienia, no i możliwość sprawdzenia się, tak naprawdę, czy chcemy tak w ogóle, czy jesteśmy w stanie pracować.