Czy rzeczywiście można z niego zrezygnować? - Skoda suberb, którą prezydenci używają od sześciu lat, jest już mocno wyeksploatowana i coraz droższa w użyciu – wyjaśnia zastępca prezydenta Jeleniej Góry, Jerzy Łużniak – w urzędzie mamy tylko jeden samochód służbowy i musi on być niezawodny. Niektóre urzędy wymieniają samochody co dwa lata i nikogo to nie dziwi.
Prezydenci Wałbrzycha czy Legnicy dysponują kilkoma pojazdami i tam sprawa niezawodności nie jest tak ważna. A nie może być sytuacji, że prezydent nie dojedzie na ważne spotkanie, bo się samochód popsuł. Druga sprawa, niby nie najważniejsza, ale znacząca dla prestiżu.- Mamy najstarszy samochód i na przykład przed urzędem marszałkowskim samochód z Jeleniej Góry wygląda nie najlepiej nawet przy pojazdach z dużo mniejszych miejscowości - mówi Łużniak.
A co do Krzysztofa Mroza, to może nam odpowie, kiedy ze służbowego samochodu przysługującego premierowi i z ochrony zrezygnuje w ramach walki z kryzysem prezes PiS Jarosław Kaczyński? Czyżby PiS-u oszczędności nie dotyczyły, a przecież ten samochód i ochrona kosztuje dużo więcej niż nowe auto w Jeleniej Górze.