Ulica, która niegdyś była pełna uroku, dziś w niczym nie przypomina traktu sprzed lat. Zwłaszcza wieczorami, kiedy staje się areną dla hord łobuzów, którzy niszczą, co popadnie. Straciła zupełnie wielkomiejski charakter: do popołudnia zamienia się w wiejski bazar ze straganami oraz królestwo cinkciarzy. W niczym nie przypomina jeleniogórskiego Wall street, z czym może kojarzyć się nazwa.
Jedynie wieczorami siedzą tu przy stolikach szachiści i dają szachy i maty, jak jeszcze kilkanaście lat temu, kiedy to na dawnej al. 15 Grudnia ustawiano potężne figury na namalowanej na asfalcie szachownicy.
Wandale to prawdziwa plaga nie tylko ul. Bankowej, ale tej zwłaszcza. Ostatnio za cel upatrzyli sobie już i tak zniszczoną budkę telefoniczną. Widać, że rzucali w nią kamieniami jak do celu. Dwa razy trafili. Sposobu na pijanych łobuzów, niestety, nie ma. Stróże prawa nie mogą ich złapać na gorącym uczynku. A szkoda.