Miłośnicy zwierząt protestowali w minioną niedzielę na jeleniogórskim Zabobrzu, gdzie odbyły się pokazy cyrkowe z udziałem zwierząt. Jak podkreślają uczestnicy, nie chodzi tylko o ten konkretny cyrk, lecz o wszystkie, które za pomocą tresury wykorzystują zwierzęta.
Organizatorzy nie kryli rozczarowania niską frekwencją na proteście, bowiem na portalu społecznościowym zainteresowanie było bardzo duże - dopływały do nich wyrazy wsparcia i deklaracje przybycia.
- Jesteśmy przeciwni wykorzystywaniu dzikich zwierząt w cyrkach i robieniu im krzywdy - podkreśliła Magdalena Wrzosek, organizatorka protestu. - W każdym cyrku, gdzie wykorzystywane są zwierzęta, są one przetrzymywane w ciasnych klatkach, sa źle traktowane, torturowane podczas tresur - zapewnia M. Wrzosek.
W Jeleniej Górze kilka lat temu przewijał się temat zakazu organizacji cyrków ze zwierzętami na terenach miejskich. Wnioskował o to radny Rafał Szymański, poparcie wyrażał też prezydent Marcin Zawiła, ale jak się okazuje, nadal na terenie należącym do miasta kontrowersyjne widowiska są organizowane.
- Zwierzęta są rażone prądem, trzymane są w klatkach - to nie jest ich naturalne środowisko. Powinny być na wolności - argumentuje pan Tomasz, uczestnik protestu.
Zapytaliśmy przedstawiciela prezydenta, dlaczego mimo deklaracji nadal są wydawane zgody na organizację takich imprez.
- Nie było zgody prezydenta, żeby tam stanął cyrk. W zeszłym roku prosiliśmy, aby instytucji, gdzie jest tresura zwierząt, na tereny miejskie nie wpuszczać - zapewnia Jerzy Łużniak, zastępca prezydenta Jeleniej Góry, który dodaje również, że będzie przeprowadzona rozmowa z urzędnikiem, który taką zgodę wydał.