Czy tak ma wyglądać właściwa i nie uwłaczająca ich godności pomoc uchodźcom z Ukrainy? - pyta pani Anna po incydencie w jednym ze sklepów sieci Biedronka w Jeleniej Górze.
Kilka dni temu byłam świadkiem jak w Biedronce na ul. Sudeckiej pani z Ukrainy z dzieckiem ok. 8 lat chciała wziąć sobie coś z produktów spożywczych z kosza "zbiórki darów dla Ukraińców” - opowiada nasza Czytelniczka. - Kasjerka poinformowała tę Ukrainkę że te dary mają być dopiero przekazane do punktu zbiórki, a nie są dosłownie do wzięcia dla Ukraińców którzy wejdą do tego sklepu i żeby sobie coś kupiła jak chce. Ona na to że nie ma pieniędzy. Kasjerka odpowiedziała na to, że spyta kierownika, czy Ukrainka może sobie coś wziąć z tego kosza. Po dłuższym czasie obserwacji tej sytuacji kiedy Ukrainka z dzieckiem czekała na decyzję kierownika ja wyszłam ze sklepu. Potem zobaczyłam przed sklepem tę panią płaczącą, bo wyszła ze sklepu z pustymi rękami. Mąż mój dał jej parę złotych, a dziecku czekoladę, ale to chyba nie zmazało jej poczucia poniżenia i rozpaczy.
Sieć Biedronka, a w szczególności jej pracownicy sklepów nie mają żadnej podstawy prawnej i możliwości weryfikacji potrzeb osób, które mogą być w sytuacji jak opisana przez Państwa czytelniczkę – odpowiada biuro prasowe sieci Biedronka. - Dlatego też zawsze zaangażowanie sieci Biedronka w pomoc potrzebującym jest organizowane za pośrednictwem wyspecjalizowanych organizacji pozarządowych, takich jak np. Banki Żywności, czy Caritas. To lokalne Banki Żywności organizują bieżącą pomoc na terenie całego kraju, a nasza sieć pomaga im w pozyskaniu produktów. Te ostatnie trafiają, dzięki zbiórkom w naszych sklepach, za pośrednictwem centrów dystrybucyjnych sieci Biedronka, właśnie do lokalnych Banków Żywności, które następnie zobowiązały się przekazywać je dalej do instytucji zajmujących się wsparciem m.in. osób indywidualnych. Przypominamy, że do tej pory Grupa Jeronimo Martins, w tym m.in. sieć Biedronka i Fundacja Biedronki, zorganizowały wsparcie rzeczowe i finansowe o wartości 46 mln złotych.