Zgłaszający dzwonią na numery alarmowe z różnymi problemami. Nie wszystkie dotyczą zagrożenia ogniem, czy wypadkiem lub sytuacją, gdzie zagrożone jest ludzkie życie. Tak też było i w Lwówku.
Osoba, która powiadomiła strażaków, nie była pewna czy gołąb faktycznie wleciał do komina. Jak twierdzą strażacy widać było pióra, ale gołębia już nie. W czasie takiej akcji wnętrze komina trzeba było wysondować kulą podobną do tej, jaką używają kominiarze. Czy dostało się też gołębiowi? Tego nie wiadomo.
Ciężko zliczyć podobne akcji, do których muszą jeździć strażacy z Lwówka Śląskiego. W przypadku wczorajszego bardzo poważnego zgłoszenia za akcję płacą podatnicy a koszt takiego wyjazdy może sięgnąć nawet 600 zł. Wszystko zależy od dystansu, liczby strażaków, którzy biorą udział w akcji, samochodu, który wyjechał itp.
Osoby, które dzwonią do straży pożarnej z informacją o kocie, który nie może zejść z drzewa lub gołębiu, który mógł a wcale nie musiał wlecieć do komina nigdy nie są obciążane kosztami akcji. Sprawa jest prosta: przyjmuje się, że zawiadamiający nie potrafi określić faktycznego zagrożenia, w ten sposób sprawa się zamyka, a za wyjazdy zapłacić trzeba.