Jelenia Góra: Restauratorzy i konsumenci o jeleniogórskiej gastronomii
Niedziela, 15 września 2019, 13:10
Aktualizacja: Czwartek, 19 września 2019, 8:59
Autor: Jan Muraszko
Aktualizacja: Czwartek, 19 września 2019, 8:59
Autor: Jan Muraszko
Prezentujemy specyficzną kuchnię - mówi restaurator pan Ireneusz. - Ta specyfika wynika z faktu, że nasi kucharze poznali tajniki kulinariów z różnych krajów od orientu do zachodu. Dlatego oferta w jadłospisie jest bogata, a wykonanie potraw wyśmienite, ceny umiarkowane – nie wyższe niźli w innych restauracjach starych miast, choć oczywiście tańsze niż w Krakowie, Warszawie czy Wrocławiu. Mimo tej zachęty jeleniogórzanie nie jedzą w naszych restauracjach, wyjeżdżają na obiady poza miasto - do Karpacza, Szklarskiej Poręby, Świeradowa, a także do Czech.
Gośćmi naszych restauracji - mówi pan Zbyszko - najczęściej są osoby starsze i w średnim wieku, w tym turyści z Czech, Niemiec, Holandii, a ostatnio z Francji przygotowani na sprostanie cenom naszych jadłospisów. Ceny potraw muszą być wyższe, bo surowce do ich wytworzenia są najwyższej jakości. Nie narzekamy na brak konsumentów i często zdarza się, że na miejsce przy stoliku trzeba czekać.
Ludzie mogliby siedzieć na zaimprowizowanych miejscach gastronomicznych osłoniętych np. parasolami, my mielibyśmy obrót, a miasto podatki. I to wszystko w komforcie dla mieszkańców, którzy mogą podziwiać występy niekoniecznie na stojąco i w obawie o deszcz, który często przerywał bardzo ciekawe rynkowe imprezy. Takie rozwiązania widziałem w kilku miastach turystycznych nawet na Dolnym Śląsku i wystarczy sięgnąć do doświadczeń innych – twierdzi p. Krzysztof.
Kończenie takiej imprezy o północy jest nieporozumieniem. Warto zainwestować np. w podłogę do tańca, miasto ma scenę i nagłośnienie, jest dużo kapel lokalnych i przy dobrej organizacji zabawa może trwać do godziny 3-4 nad ranem, a część gastronomiczną wzięliby na siebie miejscowi restauratorzy - twierdzi p. Ireneusz.
Warto się nad tym zastanowić - mówi Pan Zbyszko – bo do Sylwestra zostało przecież jeszcze ponad 3 miesiące. Z miastem mamy dobry dialog i prezydent wsłuchuje się w nasze propozycje podejmując niekiedy oczekiwane przez nas działania. Tak było np. z pierwszą wizytą na Placu Ratuszowym Food Trucków. Przeczy logice każdej ekonomii, aby ktoś zakupując towar czy posiłek w Food Tracku spożywał go przy naszym stoliku, za który musimy płacić podatki, w skali roku są to bardzo pokaźne kwoty. Cieszymy się, że następny festiwal gastronomiczny Food Trucków przeniesiono w inne miejsce. Może i sugestia tycząca „szampańskiego zbliżającego się Sylwestra” trafi do przekonania pana prezydenta, a zapewniam, że może to być stały element atrakcji jeleniogórskiej Nocy Sylwestrowej i to nie tylko dla mieszkańców naszego miasta – dodaje restaurator.