Marek Woźniak, dyrektor MZK zapewnił Polskę Gazetę Wrocławską, że „po przekształceniu MZK w spółkę, gmina zleci jej usługi komunikacyjne i będzie musiała za nie zapłacić. Pieniądze, tak jak teraz, będą pochodziły ze sprzedaży biletów i z budżetu gminy".
To, czy bilety zachowają tę samą cenę, nie będzie zależało już od przewoźnika, ale od decyzji radnych. Po przekształceniu nie zmieni się także sieć połączeń, choć umowy z gminami ościennymi, do których dowozi ludzi MZK, będą musiały być renegocjowane.
Miasto zadbało, aby MZK „wjechało” w nową osobowość prawną z nieco odmłodzonym taborem. Zakupiono osiem autobusów. Co prawda – używanych, ale w bardzo dobrym stanie. Jak zapewnia PGWr, kolejna partia pojazdów pojawi się na ulicach miasta jeszcze przed likwidacją zakładu.
Zmiany są wymuszone przede wszystkim przez nowelizację ustawy o finansach publicznych, która od przyszłego roku zakazuje gminom prowadzenia budżetowych zakładów komunikacyjnych. Jednostka, która powstanie w miejsce MZK, będzie musiała utrzymać się zgodnie z regułami rynku. Samorząd pozostanie jednak głównym jej klientem i będzie zlecał zapewnienie mieszkańcom komunikacji autobusowej.
Jeszcze nie wiadomo, czy Miejski Zakład Komunikacyjny po raz kolejny zmieni nazwę. Wcześniej działał jako Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne, a w czasach województwa jeleniogórskiego – jako Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne. Co ciekawe, WPK miało pod swoją pieczą oddział w Bolesławcu.