Nie wszystkim się spodobał, jak w to w naszym mieście bywa. Nie ulega wątpliwości, że to właśnie przy jelonku turyści zatrzymują się częściej niż przy którymkolwiek sklepie czy banku, których ostatnio przy ul. 1 Maja mamy przesyt. Robią sobie pamiątkowe zdjęcia. Jelonek stał się maskotką dla najmłodszych, symbolem Jeleniej Góry.
Zdecydowanie mniej oklepanym niż uwieczniony na znaczku pocztowym Neptun z fontanny na placu Ratuszowym, bo władcę mórz i oceanów spotkać można w wielu innych miastach (Świdnica, Gdańsk), a taki jelonek jest tylko w Jeleniej Górze.
Lewan Mantidze, zżyty z miastem Gruzin, wykonał rzeźbę nietuzinkową: kontrowersyjną, ale sympatyczną. Na pewno jeśli jelonek budzi niechęć, to nie jest to połączone z chęcią zrzucenia go z kamiennego cokołu. Faktem jest jednak, że – biorąc pod uwagę niezliczoną ilość zdjęć wykonaną przez minione 365 dni – jelonek wrósł w miasto.
Zdaniem wielu takich rzeźb w przestrzeni miejskiej trzeba nam więcej. Przez czas jakiś ulicę Długą zdobił pomnik dłuta Waldemara Frączkiewicza, ale miasto nie wyraziło woli zakupu dzieła. I artysta usunął rzeźbę. Pamiętamy też jego „Ludzi stąd”, mężczyzn „cyborgów” z wyrazistymi genitaliami. Jedna z takich rzeźb do dziś stoi bodaj w Gorzowie. W Jeleniej Górze nie przyjęły się.
Pomnik to wbrew pozorom ważny element ulicy. Jeleniogórzanie pamiętają poczciwego krasnoarmiejca z dziewczynką dłuta Jana Serafina, symbol podległości Polski wobec Związku Radzieckiego, który w mniemaniu wielu zatracił swoje ideologiczne znaczenie. Stał się po prostu Iwanem, pod którym pary umawiały się na randki.
W lipcu w Jeleniej Górze swoją rzeźbiarską instalację pokaże Robert Kuśmirowski, zwany fałszerzem rzeczywistości. Co to będzie? Niespodzianka. W planach dalekosiężnych jest wystawienie pomnika Bolesława Krzywoustego, Waldemara Frączkiewicza, którego projekt można było podziwiać podczas ekspozycji „Wokół Jeleniej Góry” w Biurze Wystaw Artystycznych. Rzeźba, a raczej cała instalacja, miałaby ożywić tereny przy Wzgórzu Krzywoustego. Społeczny komitet miał organizować zbiórkę, z której dochód pozwoliłby na wykonanie drogiego (z podświetleniem laserami) dzieła. Póki co w tym temacie zaległa cisza. Czy miastu potrzebne są kolejne pomniki?