Kłopot „wypłynął” wczoraj wraz z padającym deszczem i strumieniem błota wywożonego na kołach ciężarówek z budów. Co prawda pracownicy budowy starali się zamiatać błoto miotłami, jednak efekt był zupełnie odwrotny.
– Przejeżdżałem ulicą Małcużyńskiego jadąc od Kiepury w stronę wyjazdu na Jeżów Sudecki i to co działo się na ulicy to jakiś koszmar. Ciężarówki, które wyjeżdżały z budowy miały całe obłocone koła. Po wyjechaniu ich na jezdnię, wszystko odkleiło się na asfalt. Kiedy przejechałem tą trasą mój samochód był cały brudny. Każdego dnia będę kierownikom budowy zawoził rachunek z myjni, bo takie działanie nie może pozostać bezkarne – mówi pan Mariusz, mieszkaniec Jeleniej Góry.
Zgłosiłem sprawę straży miejskiej, jednak dzisiaj sytuacja jest tam jeszcze gorsza.
Straż zapewnia, że kierowcy ciężarówek zostali przez nich pouczeni i zobowiązani do wyczyszczenia nawierzchni. Ale co z tego, kiedy błoto w dalszym ciągu zalega na jezdni? – pyta jeleniogórzanin.
Tam potrzebny jest duży samochód do czyszczenia nawierzchni. Powinni tam wysłać MPGK, które zrobiłoby porządek – mówią mieszkańcy.
Michał Kasztelan, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej wyjaśnia, że obowiązek oczyszczenia drogi w tych dwóch przypadkach nie leży po stronie przedsiębiorstwa, ale osoby która zanieczyściła jezdnię.
– Mamy swój harmonogram czyszczenia jezdni i go realizujemy – mówi Michał Kasztalan. Natomiast na każdej budowie powinny być maty, lub inne urządzenia do czyszczenia kół pojazdów przed ich wyjechaniem na jezdnię. Jeśli takich urządzeń nie ma, pracownicy budowy mają obowiązek posprzątania z jezdni. Tak mówią przepisy – usłyszeliśmy.