W taką pogodę miło jest polecać utwór, który nie był pisany na łożu śmierci, ani tuż przed nim. Dzisiaj trzecia część Sonaty Księżycowej. Wszyscy znają pierwszą część tej sonaty, nawet jeśli o tym nie wiedzą. Warto wpisać do YouTube i sprawdzić, jeśli ktokolwiek ma wątpliwości. Ja polecam dzisiaj trzecią część, wcale nie z przekory, ona po prostu jest wspaniała.
30-letni Beethoven napisał tę sonatę na wakacjach, w domu u przyjaciół i później zadedykował ją swojej 17-letniej uczennicy. Niektórzy twierdzą, że to z miłości do tej uczennicy powstał ten utwór. Czy tak naprawdę było, nie wiadomo. Może po prostu wyjątkowo dobrze bawił się z przyjaciółmi na tych wakacjach w pałacu Unterkrupa.
Beethoven sam określił tę sonatę słowami "quasi una fantasia", czyli "niemalże fantazja". Mnie się ten tytuł bardzo podoba, ale utwór znany jest pod nazwą Sonata Księżycowa. Po śmieci Beethovena pewien niemiecki poeta, słuchając pierwszej części, tak ją właśnie nazwał i tak się przyjęło na całym świecie.