Kotlina Jeleniogórska: Śmierć przyszła zimą
Aktualizacja: Środa, 15 lutego 2006, 21:00
Autor: Nowiny Jeleniogórskie
Gdy okazało się, że sforsowanie nie odśnieżonej jezdni będzie raczej niemożliwe, na pomoc wezwano GOPR. Górskich ratowników odwołano jednak z akcji, zanim jeszcze dotarli pod wskazany adres. Do umierającego zdołał bowiem dotrzeć zespół innej karetki wezwanej równolegle na pomoc. Staruszka nie udało się już jednak uratować. Zmarł.
- Już w wigilię dzwoniliśmy do zakładu gospodarki komunalnej z prośbą o odśnieżanie nieprzejezdnej drogi - opowiada Dariusz Delekta, wnuk zmarłego. - Na niewiele się to jednak zdało. Warunki były trudne, trwała odwilż, następnego dnia na drodze było jeszcze gorzej, ale w święta nie wysłano na tę drogę sprzętu drogowego.
Zdaniem pana Dariusza, taka sytuacja jest skandaliczna. Wiadomo, że właśnie w tym okresie karkonoskie wczasowiska, przeżywają największe oblężenie gości. Z największą troską powinny być zatem traktowane sprawy bezpieczeństwa:
- Nie chodzi już o tego jednego, konkretnego, starszego człowieka. Miał już swoje lata, był schorowany, może nie można było mu już pomoc, choć może udałoby się jeszcze przedłużyć jego życie. Problem w tym, że pomocy potrzebować mógł ktokolwiek inny, mógł się przecież zdarzyć jakiś wypadek i o czyimkolwiek życiu decydować mogły minuty. I co wtedy? Byłoby dokładnie to samo, bo ratownicy nie byli w stanie szybko dojechać na miejsce. Czy naprawdę trzeba było dramatu, by zaczęli odpowiednio wykonywać swoje obowiązki?