- Mieszkam tu z żoną od ponad trzydziestu lat i takiego bałaganu na ulicy nie pamiętam - żali się mieszkaniec ulicy Kasprowicza. - Odpady wielkogabarytowe wywożone były kilka razy w roku. To co się dzieje teraz, to koszmar. Nie wiem kiedy oni przywożą te lodówki, chyba nocą, bo z dnia na dzień jest ich coraz więcej – dodaje.
- Lodówek mamy więcej niż w niejednym hipermarkecie –ironizuje inna mieszkanka ulicy Groszowej.
Z podobnymi głosami mieszkańcy zwrócili się właśnie do radnego Oliwera Kubickiego.
- Ludzie skarżyli się, że zgłaszali to straży miejskiej i do urzędu, ale nikt nie chce im pomóc – mówi radny. – Uznałem, że jeśli złożę w tym temacie interpelację, to może ktoś w końcu zajmie się sprawą zamiast wkładać kolejne pismo do szuflady – dodał radny.
Hubert Papaj, zastępca prezydenta Jeleniej Góry zapewnia, że sprawą zajmie się osobiście.
- Zlecę straży miejskiej sprawdzenie kto przywozi te lodówki, ukaranie sprawców i dopilnowanie by je posprzątali – mówi wiceszef miasta. – Do tej pory nikt mi tego problemu nie zgłaszał, więc nie wiedziałem o całej sytuacji. Zajmowałem się podobnymi problemami w innych miejscach miasta, ale nie na ul. Groszowej czy Kasprowicza – dodaje.
Zastępca prezydenta przypomina też, że wielkogabarytowe odpady mieszkańcy mogą bezpłatnie oddać do MPPGK, lub wystawić podczas zbiórki takich sprzętów, które są organizowane dwa razy w roku.
Artur Wilimek, rzecznik Straży Miejskiej w Jeleniej Górze informuje natomiast, że strażnicy zajęli się sprawą w minionych miesiącach i 24 sierpnia br. przekazali do urzędu pełną dokumentację wraz z danymi sprawcy.
- Sprawdziliśmy, że sprawcą jest jeden z okolicznych mieszkańców i w związku z tym, że lodówki są odpadami niebezpiecznymi sprawę przekazaliśmy do Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska w Jeleniej Górze – mówi Artur Wilimek, rzecznik Straży Miejskiej w Jeleniej Górze.