Mieszkańcy ulicy Sobieszowskiej, którą od zeszłego roku rozpoczęto remontować wraz z innymi dwunastoma ulicami w zeszłym roku, mają dość uciążliwości związanych z robotami.
W początkowej fazie remont tych ulic nabrał niesamowitego tempa. Jednak w pewnym momencie nastąpił zastój. O ile nawierzchnia samej jezdni została wykonana poprawnie, to prace przy chodnikach, przejściach dla pieszych, przyulicznych trawnikach nie zostały zakończone.
Brygady remontowe w okrojonych składach przeniosły swoje siły w inne miejsca i na inne ulice, powodując coraz większy rozgardiasz i zostawiając wiele niedokończonych elementów ulic.
Jakość tych wykonanych już prac budzi też wiele do życzenia. Ewenementem niech będzie reper geodezyjny, który został na środku jednego z gotowych już chodników.
Zwykli ludzie nie znają się na planach, projektach, dotacjach. Widzą jednak jak obok tablic – informujących wielkimi literami w dwóch językach, że remonty te są wykonywanie głównie za pieniądze Unii Europejskiej – pozostają rozkopane chodniki, walają się sterty materiału, a chwasty na niedokończonych klombach sięga już prawie metra wysokości.
– To uciążliwość dla nas. Kobiety z wózkiem mają kłopot z przejściem przez to, co pozostało z chodników. No i co pomyślą o tym zagraniczni goście, którzy jeżdżą tędy ku parkingowi Słoneczna Polana? – pyta pani Magdalena z pobliskich kamienic.
Kiedy wreszcie skończy się ten remont i gdzie są nasi włodarze odpowiedzialni za nadzór nad tymi pracami?
Zgodnie z zapowiedziami samorządowców, drogowcy mają czas do końca roku. – Ale to nie usprawiedliwia ich, że zostawili taki bajzel przy niedokończonym remoncie traktu.