
Wykryto wtyczkę adblock lub inną metodę blokowania reklam.
Nie lubisz reklam? Rozumiemy to.
Jednak Portal utrzymuje się głównie z tego źródła.
Dlatego proponujemy zakup subskrypcji, która pozwala na wyłączenie reklam.
Kupując subskrypcję pomagasz dzieciom z jeleniogórskich domów dziecka.
KUP SUBSKRYPCJĘ
Jeśli nie chcesz już teraz wykupić subskrypcji - prosimy o odblokowanie portalu w opcjach adblocka.
Zobacz jak odblokować
Tak wyglądają kadry z filmu dokumentalnego Wiktora Werca, który w 1946 roku uwiecznił wyjazd na letnisko. Ale i tak może wyglądać rzeczywistość współczesna. Jeszcze tego lata mieszkańcy Jeleniej Góry i okolic, a także przyjezdni turyści będą mogli na popularnych „Pilchach” popłynąć w godzinny rejs statkiem. Nowa atrakcja na zalewie pojawi się dzięki pasji mieszkańca Janowic Wielkich, który swoim uporem pokonał wszelkie przeciwności losu, przeszedł formalną drogę pozwoleń i obecnie zmaga się z ostatnimi naprawami łódki.
O dacie dziewiczego rejsu zadecyduje dostarczenie właścicielowi statku ostatnich części, jakie są niezbędne do jego naprawy. Statek, który już niebawem będzie cieszył turystów, pochodzi z 1954 roku i niegdyś służył jako łódź inspekcyjna. Po przeróbkach i naprawach obecnego właściciela stał się on statkiem pasażerskim na około 12 – 15 osób i wymiarach 9 metrów długości i 3 metrów szerokości.
Rejs tym statkiem ma trwać godzinę i kosztować mniej niż 20 złotych, choć ostateczna decyzja co do ceny jeszcze nie została podjęta. Za sterami nowej atrakcji zasiądzie właściciel statku i pomysłodawca atrakcji, 63-letni Kazimierz Angielski, emerytowany mieszkaniec Janowic Wielkich, który mówi o sobie żartobliwie „marynarz z gór”.
– Jestem żeglarzem, lubię wodę, przez pięć lat prowadziłem kolorowe Jeziorka w Wieściszowicach, ponad dwadzieścia razy wyjeżdżałem na Mazury, mam sportowy jacht i po prostu mam do tego słabość – mówi Kazimierz Angielski. – Poza tym mam widokówki z 1941 roku, na których na zalewie Pilichowickim są trzy kajaki, siedem łódek wiosłowych i pomost do dobijania statków. Pomysł nie jest więc nowy. Jest to powrót do tego, co kiedyś już tu było. Przy budowie zapory wybudowano cztery cyple m.in. przy dworcu kolejowym, w miejscu gdzie Bóbr wpływa do jeziora Pilchowickiego i przy byłym schronisku na cyplu. Na zaporze Pilchowickiej jest 250 hektarów wody i pomyślałem, że warto to wykorzystać.
Przez długi czas toczył się też spór kompetencyjny, do kogo należy akwen i kto miałby wydać zgodę na jego udostępnienie. – Obecnie otrzymaliśmy pismo z upoważnienia wojewody nakazujące przeprowadzenie postępowania administracyjnego w celu ostatecznego ustalenia właściciela tego terenu – mówi starosta lwówecki, Artur Zych. – Mam jednak zgodę na podpisanie umowy na wydzierżawienie tego terenu na czas określony na trzy lata. Po przeprowadzeniu tego postępowania i ustaleniu właściciela umowa zostanie przedłużona na 10 lat.