Fanem ukrytych pod tynkiem staroci jestem od bardzo dawna. I w zasadzie trudno mi racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego. Pewnie z historycznej pasji poznawania namacalnej przeszłości, której ślady „drzemią” w Jeleniej Górze dosłownie na każdym kroku.
W internecie znajduję artykuł z wrocławskiego wydania „Wyborczej”. Tytuł, na wyrost aluzyjny: „Spieszmy się robić zdjęcia, tak szybko tynkują”. Ale w tej aluzji do ks. Twardowskiego coś jest. Rzecz tyczy śladów przeszłości na murach Wrocławia. Nie tylko poniemieckich napisów, lecz także proradzieckich haseł oraz… śladów wrocławskiej hekatomby: obrony i ataku na Festung Breslau. W artykule wypowiada się znany wrocławski fotoreporter Grzegorz Kwołek. Wylicza swoje „ulubione” stare napisy. Mówi, że nie rozstaje się z aparatem, bo nigdy nie wiadomo, czy nie natknie się na jakiś stempel czasu.
Takie stemple czasu są też w Jeleniej Górze. Jacek Jaśko, dziennikarz i fotograf, upodobał sobie jeden: odsłaniający się poniemiecki napis na boku kamienicy przy ulicy Matejki. Na razie to łamigłówka dla szaradzistów: widać tylko pojedyncze litery. – Ale jak okładzina odpadnie, zobaczymy całość – entuzjazmuje się Jacek.
Ja także upodobałem sobie kilka miejsc naznaczonych farbą, lub jej pozostałościami, które zawierają ślady przeszłości: tej niemieckiej, a także – polskiej, z czasów początków naszej Jeleniej Góry i osadnictwa rodaków. Ulica Wiejska: zapuszczony dom charakterystyczny dla zabudowy Raszyc. I całkiem nieźle zachowany napis „poprawiony” farbą już przez naszych. Tu był punkt jakiejś kasy pożyczkowej.
Ul. 1 Maja i narożna kamienica przy W. Pola. Tu na półokrągłym zwieńczeniu rogu świetnie widoczne, choć zatarte, logo Gazety Robotniczej z lat 40. i początku 50. Tu mieściła się pierwsza lokalna redakcja niegdysiejszego organu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, którego tradycję kontynuuje dzisiejsza Polska Gazeta Wrocławska. W al. Wojska Polskiego, surowy budynek sądu i napis: „3 x TAK”. Toż to pozostałość z czasów pamiętnego referendum z 1947 roku, kiedy to przypieczętowano sprzedaż Polski komunistycznej ideologii sowieckiej. Takie same resztki zachowały się w jednej z kamienic przy ul. Piotra Skargi.
Nieco dalej – na Poznańskiej 4b – blaknące, ale dobrze widoczne litery przypominają, że w budynku, gdzie dziś jest hurtownia rowerów, była… łaźnia miejska. Uruchomiona 21 listopada 1946 roku. Była czynna w czwartki, piątki i soboty w godz. 10 – 18. Kąpiel w wannie klasy pierwszej kosztowała 50 złotych. Natrysk – 25 zł. Basen – 60 złotych, tyle samo, co łaźnia rzymska lub parowa. Działała jeszcze w latach 70. XX wieku.
W moim pokoju na komodzie stoi kafelek, uratowany przed zniszczeniem podczas remontu byłego hotelu „Zum Schwann” przy ul. W. Pola, w którym przez długie powojenne lata mieściły się gabinety kolejowej służby zdrowia. Kafelek ostał się aż do początku lat 90. Informuje, że glazurę w hotelowych toaletach położył Adolf Pelkner, płytki ścienne i podłogowe, zamieszkały w Cunnersdorfie, telefon 701. Mam także rozpadający się kafel z przejścia podziemnego na dworcu w Jeleniej Górze. Położony w 1906 roku, pochodził z wytwórni Kaufmanna na przedmieściach Drezna.
Takich stempli przeszłości jest znacznie więcej. Widzisz je? Nie przechodź obojętnie. Zrób zdjęcie. Tak szybko się zacierają.
PS.
Dziś napisał do nas pan Maciej dołączając kilka zdjęć miejsc ostemplowanych przez czas. - Na dowód hasła "śpieszmy się.." trzy przykłady napisów zakrytych tynkiem po renowacji i dwa przykłady urządzeń z rozebranych lub remontowanych obiektów.Być może te z Konopniciej 7 wrócą ale wątpie.Z pozostałościami markiz miałem przygodę potwierdzającą pośpiech z hasła.Wielokroć przechodziłem koło budynku na Wojska Polskiego 36 i obserwowałem pozostałości markizy ale nie miałem aparatu.W końcu specjalnie z aparatem udałem dokonać dokumentujące fotografie.Jakież było moje zdumienie gdy tych pozostałości nia było.Prawdopodobnie użytkownik lokalu usługowego odświeżył fragment elewacji .Kolor został , markiza nie.Sprawdziłem na http://wroclaw.hydral.com.pl/156262,foto.html 10.03.07 jeszcze była.Tak więc śpieszmy się!
A oto list pana Jerzego Bieleckiego:
Przy ob. Ul Bolesława Chrobrego ( d. Auengasse a przed 1875 Berndtenstrasse)już przed II wojną światową, była nie tylko łaźnia miejska ale i również mały basen pływacki. Istotnie, po wojnie otwarto te pomieszczenia dla mieszkańców Jeleniej Góry. Jeszcze do początku lat 60-tych niektóre szkoły miały tam naukę pływania a wannowe kabiny były użytkowane przez pracowników niektórych zakładów w ramach akcji socjalnej.
A dla ścisłości to jest tam, obecnie, obok hurtowni rowerów , handel oponami i warsztat ( wydaje mi się , iż ta działalność zajmuje większą część dawnej powierzchni).