W każdym z dwunastu miejsc przeznaczonych przez miasto do zabawy maluchów, wandale pozostawili po sobie ślad. Połamane ławki, powyrywane metalowe elementy konstrukcji ślizgawek i drabinek czy poprzecinane pręty huśtawek to już codzienny widok. Jedni dewastują z nudy i dla zabawy, inni sprzedają metalowe części na złom.
– Takie chuligańskie wybryki kosztują miasto kilkanaście tysięcy złotych rocznie – mówi Michał Kasztelan z Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Jeleniej Górze, wykonawca prac.
Do aktów wandalizmu dołącza się eksploatacja urządzeń. Nie wymieniane od lat wyposażenie zamiast dobrej zabawy, często stwarza zagrożenie dla najmłodszych. – Strach tam dzieci puścić – mówi pani Ewa, matka pięcioletniej Oli. Wyrostki demolują co się da i nie myślą o tym, że jakieś dziecko bawiąc się na takim sprzęcie możne strać zdrowie, a nawet życie.
Potwierdzającym te słowa przykładem było podcięcie w ubiegłym roku belek wieżyczki na placu zabaw na Wzgórzu Kościuszki. Tylko dzięki spostrzegawczości pracowników MPGK nie doszło tam wówczas do tragedii.
W tym roku na nowe zabawki miasto przeznaczyło sto tysięcy złotych. Nowe wyposażenie na miejskich placach zabaw ma się pojawić do pierwszego czerwca.