Kompletnie nie udał się mecz z AZS–em Politechniką Warszawa koszykarzom Sudetów Jelenia Góra, którzy przegrali na własnym parkiecie 65:74.
Jeleniogórzanie rozpoczęli ten mecz fatalnie, kompletnie nie potrafili znaleźć się w ataku, przez dziewięć minut zdobyli zaledwie 4 punkty! Przyjezdni zaś w ogóle się nie mylili, a cztery razy pod rząd trafili za trzy punkty. Pierwsza kwarta zakończyła się bardzo wysokim prowadzeniem AZS-u 6:20.
Druga odsłona meczu rozpoczęła się dla nas całkiem nieźle, na parkiecie pojawili się nowi gracze, wypożyczeni z Turowa Zgorzelec: Sebastian Szymański i Tomasz Bodziński. Po kwadransie gry, warszawiacy wygrywali 12:27. Wynik do przerwy – 16:35 nie nastrajał pozytywnie jeleniogórskich kibiców.
Po przerwie jednak zobaczyliśmy całkiem inny obraz podopiecznych Ireneusza Taraszkiewicza.
Rozpoczęliśmy tą kwartę od mocnego uderzenia, wykorzystując nieskuteczność, a także straty gości, zbliżyliśmy się w 28 minucie na stratę tylko jedno kosza (39:41). Ciężar gry wziął na siebie Krzysztof Samiec, który kilkakrotnie trafiał „trójkę”, jeleniogórzanie gonili wynik i po pół godziny gry było 43:47.
Ostatnia kwarta to zupełnie inny obraz gry obu zespołów, które walczyły o każdy centymetr parkietu. W naszym zespole zabrakło spokoju i konsekwencji w wykańczaniu akcji, na dwie i pół minuty przed końcowym gwizdkiem zbliżyliśmy się gości na 58:61, niestety końcówka w wykonaniu Sudetów wypadała fatalnie, nie pomogła gra na faul i ostatecznie gracze ze stolicy triumfowali 65:74.
Martwi nie tylko kolejna przegrana naszych koszykarzy, ale także fakt, iż na trybunach hali przy ul. Sudeckiej zasiada coraz mniej widzów....