Od miesiąca na tej ulicy nie ma oświetlenia. Za każdym razem, kiedy latarnie przestają działać, mieszkańcy zgłaszają sprawę i czekają na reakcję, często nawet ponad miesiąc. Kiedy na miejsce przyjeżdżają elektrycy, wymieniają żarówki lub naprawiają coś, i na tym usuwanie usterki się kończy – zauważa pan Paweł z Zabobrza.
Tymczasem już kilka dni później na ulicy jest ciemno. To jest obraz nędzy i rozpaczy. Jedynym rozwiązaniem tego problemu jest ich wymiana na nowe. Na tej ciemnej ulicy jest też bardzo szerokie i niemal niewidoczne przejście dla pieszych. Kiedyś dojdzie tam do tragedii – obawiają się mieszkańcy.
Miejski Zarząd Dróg i Mostów w Jeleniej Górze tłumaczy, że zarówno latarnie, jak i cała sieć należy do energetyki. Miasto nie ma więc w planach wymiany przydrożnych lamp, bo nie jest ich właścicielem.
- Obecnie ziemia jest zamarznięta i nikt nie podejmie się odkopania sieci i wymiany kabli. Na wiosnę wystąpimy jednak z takim wnioskiem do energetyki. Wszystko wskazuje na to, że na tej ulicy dochodzi do jakiegoś zwarcia w przewodach prowadzących prąd do latarni. Ze swojej strony przyjrzymy się natomiast przejściu dla pieszych. Jest ono rzeczywiście bardzo szerokie. Jeśli będzie w tym miejscu techniczna możliwość, zrobimy między pasami wysepkę, by piesi czuli się bezpieczniej – mówi Jerzy Bigus, zastępca dyrektora Miejskiego zarządu Dróg i Mostów w Jeleniej Górze.