Większość dużych ferm na Dolnym Śląsku może zostać zamkniętych, gdyż nie otrzymały unijnych zezwoleń.
To jakiś absurd. Wniosek o pozwolenie złożyłem jeszcze w ubiegłym roku. Żeby spełnić wymagania, zainwestowałem ponad 100 tysięcy złotych – oburza się właściciel jednej z dużych ferm trzody chlewnej, prosząc o anonimowość.
Chodzi o tzw. pozwolenia zintegrowane, których od początku roku wymaga Unia Europejska. To potwierdzenie, że ferma spełnia wszystkie normy ochrony środowiska. Rozchodzi się głównie o odprowadzanie ścieków i hałas.
Pozwolenie muszą uzyskać największe gospodarstwa, które trzymają ponad dwa tysiące świń. Na Dolnym Śląsku jest takich osiem. Sześć z nich nie dostało pozwolenia.
– Czterem z nich wydaliśmy już decyzje o zaprzestaniu działalności hodowlanej. Dwie podobne sprawy są w toku – mówi Józef Burak, zastępca Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu.