W gościnnych wnętrzach Książnicy Karkonoskiej miało miejsce dziś wydarzenie bez precedensu: po raz pierwszy ludzie, którzy sami bezpośrednio lub ich rodziny, doświadczyli katorgi zesłania na Sybir, utrwalili swoje wspomnienia w formie drukowanej. Stało się to możliwe dzięki wspólnemu działaniu Sybiraków oraz wsparciu władz Jeleniej Góry.
Podczas dzisiejszej promocji książki świadectwa własnych doświadczeń przedstawili ci, którzy cudem przeżyli, a bolesną lekcję z dzieciństwa zapamiętali na całe życie. – W zasadzie nie powinienem żyć, bo większość takich jak ja umierała podczas drogi na Sybir, a ciała ich wyrzucano z wagonu na pastwę losu – opowiadał Zygmunt Fałat, były radny jeleniogórski, dziś emeryt. Kiedy jego rodzinę zesłano na syberyjskie ostępy, miał zaledwie kilka tygodni. Na Syberii dorastał. – Jedyne, co z tamtych czasów pamiętam, to przenikliwe zimno – mówił pan Zygmunt. Przybliżył swoje losy, które sam z kolei usłyszał od matki. Dodał, że Syberia odcisnęła trwałe piętno na zdrowiu jego ojca, który przedwcześnie zmarł, choć udało mu się przetrwać ciężkie czasy.
– To nie było życie, to była walka o przetrwanie – powiedziała Maria Aleksandrowicz, prezes Zarządu Koła Sybiraków „Zabobrze”. To dzięki wysiłkom pani Marii udało się zebrać materiał do tej publikacji oraz wydrukować ją. – Bardzo pomagała mi Elżbieta Plucińska – dziękowała Maria Aleksandrowicz. Jej wnuczka Wiktoria pomagała rozdawać bukiety kwiatów tym, którzy na co dzień wspierają jeleniogórskich Sybiraków i przyczynili się do wydania książki, sygnowanej wydawnictwem Ad Rem.
Do wspomnień wpisał się też Andrzej Bira, znany jeleniogórzanom jako były zastępca prezydenta miasta oraz emerytowany nauczyciel. – Losy Sybiraków poznałem dzięki mojej mamie. Dlatego moje wspomnienia ująłem właśnie w takim spojrzeniu – dodał. Podkreślił, że jeleniogórskim Sybirakom można pozazdrościć jedności i solidarności. – Jesteście wzorową organizacją, która łączy pokolenia – dodał. Andrzej Bira recytował też (z pamięci!) wiersz Władysława Broniewskiego. – Tego poetę niesłusznie zaszufladkowano. Nie należał nigdy do partii komunistycznej, a przed wojną opowiadał się po stronie marszałka Piłsudskiego – podkreślił Andrzej Bira.
Kilka słów do Sybiraków skierował także ich duszpasterz ks. prałat Józef Stec z Cieplic. Mówił o tym, że syberyjska lekcja powinna w jak najszerszym znaczeniu być przekazywana młodzieży. – To bardzo dobrze, że ta książka się ukazała, bo temu celowi może właśnie służyć – usłyszeli zebrani.
Specjalne podziękowania dostał także dyrektor Książnicy Karkonoskiej poseł Marcin Zawiła. – Wspierał nas w trudnych momentach. Mówił, że jakoś to będzie z tą książką, no i udało się – mówiła Maria Aleksandrowicz. Podziękowano także Hubertowi Papajowi, przewodniczącemu rady miejskiej, oraz Aleksandrze Jarocińskiej, dyrektorce MDK „Muflon” z Sobieszowa, który ma pod swoją pieczą zespół Sybiraczki. – Ja was po prostu kocham i dawno nie przeżyłam tyle wzruszeń, co dziś – mówiła dyrektor Jarocińska.
Jedynym minusem publikacji zawierającej wstrząsające wspomnienia z syberyjskiej katorgi, jest nakład. Pozycja ukazała się w ilości zaledwie 500 egzemplarzy.