Zadrzewiona ulica Słowackiego jest pełna uroku wiosną i latem, kiedy potężne dęby pokrywają liście. Jednak jesienią, kiedy te opadają, zaczyna się coroczny problem: kto ma to posprzątać.
Większość ulict jest zabudowana willami, wokół których grunty należą do właścicieli poszczególnych domów. Na nich ciąży obowiązek usuwania liści z własnego terenu i przylegającego doń chodnika. Wśród pojedynczych budynków są budynki wielorodzinne, należące do wspólnot lokatorskich. Najemcy mieszkań ani wspólnoty sprzątać liści nie muszą, bo ich własność „liczy się” tylko po obrysie.
– Co z tego, że posprzątamy „nasze” liście, skoro jest wiatr i niezamiecione listowie z drugiej strony zwieje na naszą? – pyta jeden ze zdenerwowanych mieszkańców ulicy Słowackiego. – To jest wspólna ulica i administratorzy wspólnot także powinni zadbać o porządek na terenach przyległych do kamienicy – uważają jeleniogórzanie z ul. Słowackiego.
Spór musi rozwiązywać straż miejska, do której wpływają skargi na nieuprzątnięte liście. Czy wspólnoty lokatorskie mogą czuć się zwolnione ze sprzątania? Obowiązek sprzątania listowia nakłada na mieszkańców regulamin dotyczący zachowania czystości w mieście. Podczas jego opracowania nie dopracowano kilku szczegółów i teraz nie wszyscy są równi wobec tego prawa.