Jest to dość banalny pomysł. Każde najmniejsze przedszkole, największa szkoła ma własne służby finansowe. To w sumie są bardzo poważne koszty finansowe. W tej chwili wchodzą do szkół nowe zadania, np. odpisywanie VAT-u, który dotychczas nie występował w czystej formie, a każdy błąd przy odliczeniu VAT-u może skutkować finansową odpowiedzialnością – tłumaczył Marcin Zawiła, prezydent Jeleniej Góry, który proponuje wzorem innych miasta wspólną obsługę księgową, zaznaczając jednocześnie, że nie jest to taka struktura, jak niegdyś Miejski Zespół Ekonomiczno-Administracyjny Szkół.
Zarówno Anna Fościak z Solidarności, jak i Sylwia Gac-Sufleta z ZNP nie są zwolenniczkami tego rozwiązania. - Nas to bezpośrednio nie dotyczy, dlatego zdecydowałyśmy się zorganizować zebranie wszystkich pracowników księgowości i kadr – mówiła szefowa Sekcji Regionalnej Oświaty i Wychowania Solidarności. W tzw. międzyczasie zebrano 901 podpisów wśród nauczycieli i pracowników oświaty w obronie dotychczasowego rozwiązania. - Mamy zapewnienie od Naczelnika Wydziału Edukacji Pawła Domagały i wiceprezydenta Piotra Paczóskiego, że część pracowników będzie zatrudniona w CUW-ie, aczkolwiek prawdopodobnie będzie to 1/3 osób pracujących obecnie w księgowości – mówiła przewodnicząca Związku Nauczycielstwa Polskiego w Jeleniej Górze.
W Jeleniej Górze – w tym momencie, w takim tempie – to bardzo zły pomysł – ocenił pomysł powstania CUW-u Leszek Wrotniewski. - Taki projekt miałby szansę powodzenia, ale musiałby być przygotowany w dłuższym czasie. Największy problem według mnie to infrastruktura, czyli oprogramowanie, organizacja, miejsce – argumentował przewodniczący Rady Miejskiej.
Czy są inne miejsca w oświacie, gdzie można szukać oszczędności? - zapytaliśmy. - Pracownicy sugerowali nam taki przykład, że każda placówka zaopatruje własną szkołę w różnych hurtowniach – wystarczyłoby to skonsolidować i mieć zniżkę w danej hurtowni – odpowiedziała Anna Fościak. Z kolei Leszek Wrotniewski ocenił, że problemem oświaty nie jest szukanie oszczędności, a brak dochodów miasta. - Trzeba się najpierw zastanowić, gdzie te dochody miasta zwiększyć, żeby oświatę finansować. Takich problemów nie sygnalizują Legnica, Wałbrzych, Bolesławiec czy nawet gminy ościenne. Problem Jeleniej Góry, to nie jest problem oświaty, to problem braku dochodów – stwierdził L. Wrotniewski.