–To jak w PRL! – mówi nam pan Wojciech, który zamierzał skorzystać z oferty zdroju, ale – kiedy zobaczył, co działo się przed pawilonem Lalka, zrezygnował. – Tu się nie tylko nie można wyleczyć, ale prędzej wpędzić w chorobę – dodał. O miejsca w kolejce kłócili się głównie starsi ludzie. Nie zabrakło scen żywo przypominających kolejkowe bitwy z lat Polski Ludowej.
Winne są limity miejsc na bezpłatne leczenie ambulatoryjne (na dojazd) dla mieszkańców Jeleniej Góry i okolic. Chętnych jest zawsze więcej niż pula przyznana przez NFZ. Sytuacja powtarza się niemal co kwartał, kiedy prowadzone są zapisy. – Nie prościej w dobie komputeryzacji zebrać dane chętnych i dokonać losowania? – pyta jeleniogórzanin.
Inne zdanie o sposobie przeprowadzenia rejestracji ma nasz Czytelnik, pan Karol, który został bardzo sprawnie obsłużony, a cała "operacja" zajęła mu jedynie godzinę.