Takim zakrapianym „maratonem”, który zakończył się zdemolowaniem mieszkania i zanieczyszczeniem terenu wokół bloku zakończyło świętowanie ośmiu młodych bolesławian.
Mieszkańcy musieli uciekać przed wylatującymi z okna fotelami, doniczkami, pościelą oraz krzesłami. Hałasy rozsierdziły jednego z sąsiadów, który o balandze bez końca doniósł policji.
Pijani imprezowicze, w poniedziałkowy poranek, byli niezwykle rozbawieni całą sytuacją. Miny zrzedły im po wytrzeźwieniu, bo trafią przed oblicze sądu w przyspieszonym trybie postępowania.
A bolesławieccy sędziowie słyną z surowości. Nie znaleźli okoliczności łagodzących dla wandala, który po pijanemu zniszczył przystanek autobusowy i skazali go na kilka tygodni aresztu.
Taka sama przyszłość przed beztroską młodzieżą w wieku od 18 do 26 lat. Co ciekawe, imprezę urządzono w wynajmowanym mieszkaniu pod nieobecność właścicieli, którzy przebywali na urlopie.