Minęło pół roku od kiedy do pięciu jeleniogórskich szkół podstawowych oraz harcerzy trafiły defibrylatory szkoleniowe (AED). Teraz organizatorzy akcji „Promujemy życie” chcą przekonywać dorosłych, że nie należy się bać tych nowoczesnych urządzeń ratujących ludzi. Obecnie przygotowano już plakat z instrukcją obsługi, powstanie też mapa dostępności urządzeń i to nie tylko w Jeleniej Górze.
Jak przekonują organizatorzy akcji, wykonanie defibrylacji w ciągu 3-5 minut od utraty przytomności zwiększa szansę na uratowanie ludzkiego życia o 50 – 70 procent.
- Niestety, mimo że już w szkołach podstawowych zajęcia z udzielania pierwszej pomocy są obowiązkowe, placówki nie posiadają nowoczesnego sprzętu takiego jak defibrylator, więc ograniczają się tylko i wyłączenie do ćwiczeń na fantomie – mówi Mariusz Synówka, który wraz z Michałem Palewiczem (MZK) i Jarkiem Przybylskim (Divemed) prowadzi akcję „Promujemy życie”. – Stąd w minionym roku wystąpiłem do jednej z firm o pieniądze na zakup sześciu defibrylatorów szkoleniowych, które w lutym br. trafiły do jeleniogórskich podstawówek (2, 3, 5, 8 i 13) oraz do harcerzy z Karkonoskiego Hufca. Dzięki temu młodzież ma możliwość oswojenia się z tym nowoczesnym urządzeniem i nauczenia się jego obsługi, która wcale nie jest trudna - dodaje pomysłodawca.
Organizatorzy akcji nie poprzestali jednak na dzieciach i młodzieży. Ich kolejnym krokiem jest edukacja dorosłych w tym zakresie.
- Przygotowany został już plakat z czterema punkami obsługi AED, na którym pokazujemy, że jest to proste – mówi pomysłodawca akcji. – Plakaty te zostaną niebawem rozwieszone w autobusach i na przystankach MZK, ponieważ dorośli tam spędzają sporo swojego czasu, a nie mają wolnej chwili na szkolenia. W najbliższym czasie powstanie też internetowa mapa dostępności AED, które można spotkać już w galeriach, kościołach, szkołach, bankach, sądach i wielu innych instytucjach. Niebawem w różnych miejscach będą też naklejki z kodem QR, który zeskanowany smartfonem pokaże nam miejsce najbliższego defibrylatora i wskaże najszybszą drogę dotarcia do niego – wymienia M. Synówka.