Po ich przekazaniu muzycy z Iry zaczęli ustawiać sprzęt i przygotowywać do koncertu. W tym czasie plac Ratuszowy tętnił życiem, wszędzie było widać grupki rozbawionej młodzieży, a ogródki piwne zapełniali studenci.
A po zmroku na scenę wyszli muzycy z IRA. Zagrali swoje nowe i starsze utwory. Zespół zachwyca różnorodnością utworów, bo grali utwory zbliżone do heavy metalu, ballady rockowe.
Do tych bardziej znanych publiczność głośno dośpiewywała teksty wykonywane przez wokalistę Artura Gadowskiego. Dziewczyny piszczały, chłopcy skakali, w tłumie widać było ostatnich prawdziwych punków. Dlatego gdy dziesięć minut przed 23 na scenę wyszła organizatorka Juwenaliów, Karolina Chałupińska i oznajmiła, że to koniec, bisów nie będzie i podziękujmy muzykom, gwizdy i nawoływanie zespołu do odegrania bisu trwało kilka minut.
- Musieliśmy zakończyć bezpośrednio po zaplanowanym programie, bo nie chcemy, jak w roku ubiegłym odpowiadać za przekroczenie wyznaczonego nam czasu – tłumaczyła Karolina – wiem, że jakbyśmy grali nawet minutę dłużej niż do 23 to znowu byśmy mieli kłopoty. A bisy mogły trwać dłużej niż te 10 minut.
W końcu zebrani zostawili scenę i rozeszli się po lokalach w centrum, dokąd przeniosła się młodzieżowa impreza. A przed sceną zostały tylko ślady dobrej zabawy.