W tym roku było ok. 340 ścianek – każda po 1,25 m. Tradycyjnie zjechała polska czołówka graficiarzy oraz goście z Meksyku, Anglii, Stanów Zjednoczonych, Węgier, Niemiec, byli też tancerze z Francji czy Maroka. W tego typu imprezie nie mogło zabraknąć „chill room'u”, czyli miejsca, gdzie można było wypoczywać, był też pchli targ.
- Chcemy zrobić coś dla młodych, mam nadzieję, że ludzie będą zachwyceni efektami na ściankach – mówił Michał Brand, organizator Street Wars, który pochodzi z Jeleniej Góry, a obecnie mieszka w Stanach Zjednoczonych.
Wśród graficiarzy byli doświadczeni artyści, z 25-letnim dorobkiem, a także ci, którzy cały czas się rozwijają. Był też autor loga dla zespołu House of Pain. - W tym roku mamy dobry level (poziom – przyp. red.), staramy się co roku stawiać poprzeczkę coraz wyżej – dodał Michał Brand. - Efekty prac trafią m.in. na aukcje charytatywne, a część zostanie sprzedana, aby zebrać środki na następny rok – mówił organizator.