– Stan techniczny wielu kamienic to zgroza – mówi Mirosław Wójcik, który często jeździ po mieście rozwożąc ulotki. – Trudno uwierzyć, że w niektórych mieszkają ludzie. A nawet jeśli są to pustostany, robią sobie w nich meliny narkomani i pijacy – dodaje.
Przykładów nie trzeba długo szukać. Przy ulicy Podgórnej blisko Zespołu Szkół Elektronicznych niezamieszkałe rudery grożą zawaleniem. Nie przeszkadza to okolicznym amatorom tanich trunków, którzy w starych murach szukają schronienia przed zimnem i wiatrem. – Ostatnio nawet przynieśli ze sobą jakieś stare meble. Zaśnie który z papierosem i nieszczęście gotowe – mówi jeden z okolicznych mieszkańców polecając to miejsce straży miejskiej, nie tylko ze względu na bezdomnych.
– Do rudery chadzają „na dymka” niektórzy uczniowie „Elektronika”. Pewnie nie chcą, aby z papierosami nakryli ich nauczyciele – usłyszeliśmy.
Rudery to także kłopot dla normalnych mieszkańców. Albo nie mogą się doprosić remontów od ekip Zakładu Gospodarki Lokalowej, albo remontują mieszkania na własne ryzyko, narażając na niebezpieczeństwo innych. Tak dzieje się w jednej z kamienic przy ul. Wincentego Pola.
– Ostatnio budowlańcy wyburzyli jedną ze ścian i komin. Teraz na każdym piętrze powstały pęknięcia w ścianach w mieszkaniach. Czujemy się zagrożeni. Ktoś z nadzoru budowlanego powinien ocenić, czy może dojść do katastrofy budowlanej – usłyszeliśmy od jednej z lokatorek kamienicy. Tak sądzi też Dorota Żarczyńska, inna mieszkanka domu.
ZGL umywa w tym przypadku ręce. – Lokatorzy dogadali się między sobą – usłyszeliśmy.
Administatorzy zapewniają, że zawsze znajdą się środki na naprawy bieżące części wspólnych kamienic: instalacji wodnych, gazowych, czy energetycznych. Dotyczy to także przerdzewiałych rynien, które są przyczyną zawilgocenia wielu poniemieckich domów.
– Na kompleksowe remonty nie ma pieniędzy – usłyszeliśmy w dziale technicznym ZGL „Południe”.
Włodarze miasta planują od lat tzw. rewitalizację zniszczonych przez czas i zaniedbania, często zabytkowych budynków. Może być na to szansa po ewentualnym przyznaniu pieniędzy z funduszy Unii Europejskiej. Do podziału między Jelenią Górę, Legnicę oraz Wałbrzych jest 17 milionów euro z Programu Rewitalizacji Substancji Miejskiej dla dolnośląskich miast.
– Liczymy na około sześć milionów – powiedział nam Jerzy Łużniak, zastępca prezydenta Jeleniej Góry.