W miniony piątek około godziny 9.30 jednemu z takich wypadków uległa 11- latka, która wybrała się z mamą na śnieżne szaleństwo przy kolei gondolowej w Świeradowie Zdroju. Dziewczynka nie miała na głowie kasku, a z powodu przymrożonej nawierzchni nie mogła się zatrzymać przed budynkiem, którego nie zdążono jeszcze zabezpieczyć siatką spowalniającą. W konsekwencji nieletnia uderzyła w słupek i rozcięła sobie głowę. Po przewiezienij do szpitala dziewczynce założono trzy szwy. Na szczęście obyło się bez poważniejszych urazów głowy.
Jak mówi naczelnik GOPR Karkonosze, Maciej Abramowicz, wypadki były, są i będą. Tego nie można uniknąć, ale można ograniczyć ich ilość i skutki. Jak? Odpowiednio zabezpieczając ciało, zachowując pewne zasady i dostosowując jazdę do warunków panujących na stokach oraz swoich umiejętności. Mimo częstych akcji profilaktycznych prowadzonych przez GOPR, narciarze lub często narciarscy laicy sami ściągają na siebie nieszczęścia.
– Narciarze zjeżdżają bez kasków na głowach, z odpiętymi klamrami nart, niedopasowanymi butami, w nieodpowiedniej odzieży, ze zbyt dużą prędkością, przy dużym zmęczeniu nóg, kiedy nie pracują już one tak sprawnie itp. - mówi ratownik dyżurny GOPR Roman Gąsior.
Warto więc uczyć się na błędach innych, zamiast skazywać się na wizytę w szpitalu w szczycie zimowego sezonu. O czym nie można wybierając się na narty? O tym, by dostosować wysokość stoku i prędkość jazdy do swoich umiejętności, o odpowiedniej odzieży, która zabezpieczy organizm przed wychłodzeniem organizmu, o kasku na głowie oraz dopasowanym sprzęcie.
Turyści wybierający się w góry również powinni zadbać o odpowiedni strój i obuwie, chodzić tylko szlakami turystycznymi, dokładnie zaplanować czas wyjścia i powrotu przed zmrokiem oraz omijać oblodzone trasy. W plecaku turysty zabraknąć nie powinno telefonu komórkowego, mapy, prowiantu oraz ciepłego napoju.