Rada Osiedla już po raz czwarty w tym roku zaskoczyła mieszkańców organizując imprezę integracyjną, tym razem pod hasłem Mistrzostwa Michałowic w Grillowaniu. - Impreza miała charakter otwarty, więc mógł w niej udział każdy, kto miał coś do grillowania i był gotowy do dobrej zabawy. Nic więc dziwnego, że do zawodów zgłosiło się 10 zespołów: siedem w konkurencji grillowania i trzy w „kociołkowaniu”, czyli gotowaniu w małych kotłach – opowiada Marian Klasiński.
Zawodnicy po zarejestrowaniu się i otrzymaniu numerów startowych przystąpili do przygotowania wymyślonych przez siebie potraw. Wszystko to działo się na oczach licznie zebranych mieszkańców i turystów, których o tej porze roku w Michałowicach nie brakuje. Oprócz potraw tradycyjnych, takich jak szaszłyki, kiełbaski czy kaszanka, były także takie, które wymagały dużych umiejętności kulinarnych np. pstrąg silnie naczosnkowany, oscypek z żurawiną po michałowicku, ziemniak faszerowany w mundurkach w sosie czosnkowym, skrzydełka w miodzie, pierś kurczaka w orzechach…
- Nie lada orzech do zgryzienia mieli jurorzy: Ryszard Wojnarowski z Michałowic, Magda ze Szczecina i Agnieszka z Goleniowa. Przy ocenie brano pod uwagę walory smakowe serwowanej potrawy, estetykę podania i wygląd zewnętrzny stanowiska – powiedział Marian Klasiński. Tytuł Mistrza Michałowic w Grilowaniu zdobyła drużyna z Karpacza w składzie: Eliza, Konrad i Robert Wilczyńscy za przygotowanie piersi kurczaka w orzechach. Drugie miejsce wywalczyli: reprezentanci Michałowic Józef Kraszewski i Paweł Kubik za ziemniaki faszerowane w mundurkach w sosie czosnkowym, natomiast trzecie miejsce zdobyli Robert Kulicki z Lubina za paprykę po węgiersku. Wyróżniono także potrawy z dziczyzny które serwował Ryszard Marciniak. W konkurencji „kociołkowania” przyznano dwie równorzędne nagrody: Ewie Kołodziejczyk i Eli Kowal.
- Po zakończeniu pracy przez jurorów zaczęło się wielkie częstowanie wszystkich obecnych na imprezie. Mimo obfitości serwowanych potraw, wszystko zostało zjedzone w krótkim czasie i zaczęła się zabawa przy ognisku, która trwała do białego rana, a z której wszyscy wynieśli miłe i niezapomniane wspomnienia – mówi Marian Klasiński.