Planowy start „LATINO SYLWESTRO” przewidziano na godz. 20.00. Niestety, punktualni goście musieli poczekać 45 minut na pierwszy występ. Publiczność nie przekraczała wówczas 100 osób. Turyści spod Poznania byli bardzo zawiedzeni słabą organizacją sylwestra.
– Więcej do Szklarskiej Poręby nie przyjedziemy! Nie ma tu żadnych atrakcji dla przyjeżdżających gości. W zeszłym roku też przyszliśmy na Esplanadę i było o wiele lepiej – mówili.
Zabawa zaczęła się rozkręcać wraz z pojawieniem się na scenie zespołu COCA LOCA. Publiczność chętnie włączyła się do nauki podstawowych kroków salsy. Gorące rytmy kubańskiej muzyki tworzyły instrumenty perkusyjne, bębny, gra na trąbce i puzonie. Udzielały się one publiczności, która tańczyła wraz z członkami zespołu. Następnie przejął pałeczkę Kabaret AdeHaDe ze Starej Kamienicy.
Łukasz Żukowski i Piotr Trojanowski rozdali najpierw zebranym gościom gadżety od sponsora, a później zaprosili kilkoro z nich na scenę. Kabareciarze chcieli udowodnić publiczności, że ich praca wcale nie jest taka łatwa jakby się wydawało. Zadaniem wybranych gości było aktywne uczestnictwo w improwizowanych skeczach, z czym bardzo dobrze sobie poradzili.
Organizatorzy Sylwestra byli zadowoleni z własnej pracy. – Wszystko zostało przygotowane na medal. Służby nam dopisały – usłyszeliśmy od przedstawiciela MOKSiAL-u. Rzeczywiście, na terenie imprezy nie zabrakło ochroniarzy, strażaków oraz karetki pogotowia. Pewne zamieszanie powstało przy wejściu, ponieważ ochroniarze wpuszczali ludzi np. z piwem w plastikowych kubkach. Ustawę, zakazującą wnoszenia jakiegokolwiek alkoholu na ogrodzony teren imprezy, pilnujący porządku zrozumieli trochę inaczej niż organizator. – Szklana butelka może być zagrożeniem, ale plastik już nie – przekonywał jeden z pracowników ochrony. Po interwencji przedstawiciela organizatora nikt nie mógł już wejść na imprezę z alkoholem.
Wyjściem z sytuacji był punkt gastronomiczny i miejsca siedzące tuż przy ogrodzeniu. Można tam było kupić piwo i grzane wino oraz coś do jedzenia. Każdy uczestnik zabawy mógł napić się alkoholu, a później wejść na teren imprezy. Kolejki przy namiocie browaru były długie. Stali w niej również goście z Konina, którzy wypowiedzieli się na temat wczorajszego wydarzenia. – Bardzo nam się podoba, świetnie się bawimy. Przyjedziemy tu jeszcze za dwa tygodnie i mamy nadzieję, że wówczas będzie śnieg – usłyszeliśmy.
Ochroniarze nie poradzili sobie z dokładną kontrolą wszystkich wchodzących uczestników Sylwestra. Na zamknięty teren imprezy udało się wnieść niektórym osobom kilka sztuk fajerwerków oraz szklane butelki szampana. Grupa mężczyzn próbowała odpalić petardy, przyczepiając je do ogrodzenia tuż przy sceną. Na szczęście zauważył to jeden z ochroniarzy i wyprosił przyłapanych z zabawy. Pytanie, co robiła ochrona przy wejściu w czasie, kiedy mężczyznom udało się wnieść nie małej wielkości fajerwerki?
Jeszcze w starym roku, tuż przed północą wystąpiła grupa IRRBLOSS. Ubrani na czarno tancerze wykonywali skomplikowane układy z prawdziwym ogniem i rozpryskującymi się iskrami. Pokaz cieszył się dużym zainteresowaniem ze strony publiczności. Na wspólne przywitanie 2010 r. pojawiło się już kilkaset osób. Większość z nich zrezygnowała jednak z kupna biletu (20zł) i została za ogrodzeniem, obserwując pokaz sztucznych ogni FIRE SHOW.
O północy na scenie pojawił się burmistrz miasta. Arkadiusz Wichniak podziękował uczestnikom imprezy za przybycie i życzył zebranym wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Wśród blasku pięknych fajerwerków oraz strzelających korków od szampana dało się słyszeć noworoczne życzenia. – Zdrowia, bo resztę możesz sobie kupić – powiedział chłopak. – I miłości, bo jej też nie można kupić – odpowiedziała dziewczyna.