Straty w Karpnikach i Strużnicy są ogromne. Początkowo mówiło się o dwóch milionach złotych, teraz już wiadomo, że wynoszą one ponad 3,5 miliona złotych. Najbardziej ucierpiała infrastruktura drogowa, mostowa i komunalna.
– Już w pierwszym dniu po powodzi zaczęliśmy usuwać jej skutki. Zależało nam na tym, żeby mieszkańcy nie mieli problemów z dojazdem do swoich posesji. – mówi Jerzy Wateha, zastępca wójta gminy Mysłakowice. - Udało nam się już wyremontować część dróg. Nie ukrywamy jednak, że liczymy na pomoc z zewnątrz.
Straty liczy jeszcze Gmina Podgórzyn. Największych nakładów finansowych po powodzi wymagają Borowice i Przesieka. W tym roku od nagłej fali wody udało się uchronić sam Podgórzyn. – Cały czas kontaktowaliśmy się z pracownikami zbiornika Sosnówka. W momencie gdy woda w rzece niebezpiecznie się podnosiła, wypuszczaliśmy ją do niego. W ten sposób uchroniliśmy gminę od jeszcze większych strat. – mówi Marek Piwowarski, zastępca wójta Gminy Podgórzyn.
– Prowadzimy także działania profilaktyczne. Mamy już pewne wskazówki, dotyczące tego, co zrobić, żeby w przyszłości uniknąć podobnych podtopień np. pogłębić cieki wodne i założyć „wodospusty” – dodaje.
Straty w wyniku powodzi poniósł cały powiat. Na razie nie wiadomo jednak, kiedy starostwo rozpocznie konkretne prace związane z usuwaniem jej skutków. Zależy to od środków finansowych, jakie uda się pozyskać na ten cel.
Sami powodzianie mogą ubiegać się o jednorazową pomoc finansową na remont domów. Maksymalnie otrzymają 6 tysięcy złotych. Wnioski w tej sprawie należy składać do Gminnych Ośrodków Pomocy Społecznej.