Podczas ostatniej konferencji prasowej na terenie Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Jeleniej Górze można było zobaczyć stertę spalonych pojemników na odpady, co - jak się okazuje - jest sporym problemem. Sprawców podpaleń rzadko udaje się zidentyfikować.
Miesięcznie wandale podpalają w Jeleniej Górze średnio kilkanaście kubłów na odpady. Sprawców straż miejska i policja ujawniają rzadko. Straty, jakie ponoszą: MPGK oraz mieszkańcy, są duże. Większy pojemnik kosztuje bowiem co najmniej 800 zł, a najmniejsze nie mniej niż 100 zł. Raz, nocą, spłonął cały boks śmietnikowy przy ul. Gałczyńskiego. Zniszczeniu uległo dosłownie wszystko, w tym 15 kubłów, wśród których znajdowało się aż siedem dużych - obrazuje skalę problemu Zbigniew Rzońca, rzecznik spółek miejskich.
Wiosną i latem pojemniki są najprawdopodobniej podpalane celowo, jesienią i zimą część z nich zapala się od nieugaszonego popiołu z domowych pieców. Kiedyś spalenia zdarzały się najczęściej w okolicach ulic: Morcinka i Wyczółkowskiego, teraz coraz częściej akty wandalizmu występują na Zabobrzu - dodał rzecznik.