Czwartek, 21 listopada
Imieniny: Janusza, Konrada
Czytających: 11442
Zalogowanych: 98
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

JELENIA GÓRA: Wegetują w Jeleniej Dziurze

Sobota, 4 października 2008, 8:11
Aktualizacja: Wtorek, 20 listopada 2012, 12:09
Autor: Angela
JELENIA GÓRA: Wegetują w Jeleniej Dziurze
Fot. TEJO
900–lecie grodu Krzywoustego jest pretekstem do snucia mniej lub bardziej realnych planów wznoszenia centrów handlowych i innych drogich obiektów. Tymczasem wielu jeleniogórzan mieszka gorzej jak w XIX wieku, a od administratorów, od których zależy poprawa ich bytu, wieje chłodem obojętności. Możliwość taniego wykupu zrujnowanych lokali, to propozycja diabła, który za przysłowiową złotówkę – obiecując raj – zepchnie naiwnych w otchłań jeszcze większych problemów.

Państwo Bójkowie z dwójką dzieci mieszkają w budynku przy ulicy Piłsudskiego 52 od kilkunastu lat. Centrum miasta i ratusz niemal na wyciągnięcie ręki. Wydawać by się mogło, że jest świetnie, gdyby nie warunki, w jakich żyją mieszkańcy. Poniemiecka kamienica remontu nie widziała od kilkudziesięciu lat. Ludziom na głowę sypie się tynk ze ścian. Odpadła część gzymsów, a podczas opadów lokatorzy mają w mieszkaniu wiadra pełne deszczówki.

– Kiedy tylko zaczyna padać wszyscy biegną do okien z ręcznikami i ścierają wodę, żeby nie wlała się do mieszkania – mówi pani Monika Pauczyńska-Bójko. Parapety są położone skosem w stronę mieszkania, więc woda wlewa się nam na podłogę, a całość przepuszczają nieszczelne okna. Kiedy zanosi się na deszcz w domu pełnione są przez nas dyżury. Nie może być tak, że wszyscy na raz wyjdziemy z domu, bo nie mielibyśmy do czego wracać.

Sąsiedzi państwa Bojków, Józef i Teresa Wasilewscy do budynku sprowadzili się 40 lat temu. Jak twierdzi pan Józef przez ten cały czas w budynku nic nie zostało zrobione. – Przez piętnaście lat wysyłaliśmy coraz to nowe pisma do Zakładu Gospodarki Lokalowej Północ, prezydentów miasta, wojewody i innych instytucji. Nie przyniosło to jednak żadnych rezultatów – mówi Józef Wasilewski.

ZGL tłumaczy nam, że nic w budynku nie będzie robione, bo te mieszkania są do wykupienia. Z chęcią bym to wykupił, ale tynk jest w takim stanie, że tuż po wykupieniu przyślą mi pismo z nakazem zrobienia elewacji bo obecnie zagraża ona zdrowiu i życiu lokatorów i przechodniów. Skąd ja wezmę takie pieniądze? – pyta.

Mieszkańcy z całego budynku są zgodni: jeśli elewacja zostałaby odrestaurowana przez służby miejskie, ludzie już dawno wykupiliby mieszkania na własność i zaczęliby w nie inwestować.
– Jaką mam gwarancję, że po wymianie okien za własne pieniądze, nagle miastu się nie odwidzi, nie wyrzuci mnie stąd. Kto mi później zwróci te pieniądze? – pyta Monika Bójko. – Dalej, w okolicy filharmonii ,na budynkach, które były w o wiele lepszym stanie technicznym, wykonano piękną elewację. Nie wiem, jakim kryterium się kierowano. Może nas traktuje się jako kogoś gorszego?

Prawdziwy dramat od kilkunastu lat przeżywają też mieszkańcy ulicy Lwóweckiej, którzy nie mogą dojść swoich racji w jeleniogórskich urzędach. Obiecane od lat remonty budynków, zasypane studzienki kanalizacyjne, odrapane ściany, brak placu zabaw dla najmłodszych to codzienność w tym rejonie.

– Jesteśmy traktowani jak ludzie pierwotni, którym do szczęścia potrzebny jest tylko kawałek zagrzybionego dachu nad głową – grzmią lokatorzy budynku 19 i 21 z ulicy Lwóweckiej. – Nie jesteśmy pijakami, nasze dzieci uczą się, studiują, my pracujemy i płacimy podatki – skarży się Barbara Schotz. Płacimy około dwieście złotych za mieszkanie, czy to tak mało? – pyta.

Już od kilku lat Zakład Gospodarki Lokalowej przesyła lokatorom pisma, w których obiecuje remonty. Zmieniają się tylko daty, a remontu budynku jak nie było tak nie ma. – Pocieszają nas, że zostaliśmy ujęci w planie wydatków na kolejny rok, ale słyszymy to już od sześciu lat. Efekt jest taki, że ze ścian odpada tynk, sufit po kawałku kruszy się nam na głowę. Ściany pokrywa grzyb i wilgoć. Nic nie jest tu robione – mówią Iwona i Krzysztof Dąbrowscy.

Nasze dzieci i wnuki nawet nie mają gdzie pograć w piłkę, nie mają zwykłej piaskownicy. Czy są gorsze od innych_ Gdzie mają się wychowywać? – pytają Marzena Wiklik i Daria Rojek.

Po naszej interwencji coś się ruszyło, choć to w dalszym ciągu kropla w morzu potrzeb. – Połatano nam dziury w ścianach, chociaż wykonanie tych prac to kompletna fuszerka. Zabrano też drzwi wejściowe do naprawy. Nie wiemy jednak czy na tym się nie skończy – mówią Dabrowscy.

W przypadku mieszkańców z ulicy Lwóweckiej jest jednak spora szansa, że ich sytuacja zmieni się już w najbliższych latach. Wszystko dzięki lokalnemu programowi rewitalizacji, w którym remonty budynków przy Lwóweckiej, jak również budowa placów zabaw i kompleksu spacerowo – pieszego w tym rejonie zapisano jako priorytet.

– Wspomniani ludzie mogą liczyć na poprawę sytuacji materialnej i społecznej poprzez realizację wymienionych zadań w latach 2009 – 2013, które będą wykonywane równolegle z Lokalnym Programem Rewitalizacji – zapewnia Marek Obrębalski, prezydent Jeleniej Góry.

Ale dla państwa Bójków nie mamy dobrych wieści: w najbliższych latach nawet nie zanosi się na zmianę sytuacji. Lucyna Januszewska, dyrektor ZGL „Północ” w Jeleniej Górze, mówi otwarcie, że ani w tym, ani w następnym roku nie jest przewidziana odnowa elewacji na tym budynku.

– Nie ma na to pieniędzy i zapewne długo ich jeszcze nie będzie. Potrzeb jest tak dużo, że w pierwszym rzędzie musimy zajmować się tym, co stanowi zagrożenia dla zdrowia i życia mieszkańców – słyszymy od L. Januszewskiej.
W grę wchodzi wymiana instalacji gazowej czy elektrycznej, remont kominów i tym podobnych. Natomiast odpadający płatami tynk takim zagrożeniem, zdaniem urzędników – nie jest.

Dyrektorka zaprzecza również słowom mieszkańców, że przez kilkanaście lat nic w budynku nie było robione i piśmie do nas przesłanym wymienia zadania, które zostały przez ZGL wykonane. – W 1990 roku remont dachu, a w tym częściowo przełożono dachówki, przebudowano kominy i wymieniono rynny i rury spustowe. Osiem lat później wymienione zostały wewnętrzna i zewnętrzna instalację kanalizacyjną, a w 1999 roku wewnętrzna instalacja gazu. W 2000 roku pomalowana została klatka schodowa – czytamy.

Lokatorzy twierdzą jednak, że ZGL na to zadanie dał tylko materiały, a wykonaniem zajęli się sami mieszkańcy. W 2002 dokonano całkowitej wymiany pokrycia dachowego oraz zszywanie pęknięć ścian zewnętrznych i wzmocnienie nadproży okien. Po tych pracach w roku 2005 stwierdzono, że budynek znajduje się w średnim stanie technicznym i nie stanowi zagrożenia dla zdrowia czy życia mieszkańców. W protokole zapisano jednak, że wymaga on remontu elewacji, osuszenia ścian oraz wykonania izolacji przeciwwilgociowej.

– Obecnie zlecono opracowanie orzeczenia techniczno-konstrukcyjnego oraz mykologicznego wraz z analizą ekonomiczną koniecznych remontów, która określi kwalifikacje tego budynku do dalszej eksploatacji – powiedziała Lucyna Januszewska.

Ekspertyza ma się pojawić w najbliższych dniach, jednak zważając na wcześniejsze słowa pani dyrektor szansa, na to, że poza teoretycznymi ustaleniami coś zmieni się w budynku zamieszkiwanym przez cztery rodziny, są niewielkie.

Zdaniem prezydenta miasta, Marka Obrębalskiego, dla jeleniogórskich ruin, w których mieszkają ludzie, jedyną nadzieją na poprawę warunków jest przygotowywany projekt rządowy, z którego miasto będzie mogło pozyskać pieniądze na remonty mieszkań. Na projekt wciąż trzeba jednak czekać. Jak długo? Nie wiadomo.

Do jakiego stopnia obietnice przybiorą tylko wykonalną postać, okaże się już niebawem. Jednak takich rodzin jak opisani lokatorzy z ulicy Lwóweckiej i Piłsudskiego jest w Jeleniej Górze znacznie więcej. Oni również żyją w nadziei, że coś się w ich życiu zmieni, że ktoś w końcu zauważy ich problem i pomoże im. Nie o wszystkich można napisać i nie wszyscy też chcą by o nich pisano. Bo po każdym artykule odradza się nadzieja, że coś można jednak zrobić. I kiedy okazuje się, że urzędnicy kolejny raz poprzestali na obietnicach, opadają ręce i umiera wiara, że uda się wyjść z tego marazmu jeszcze przed świętowaniem tysiąclecia Jeleniej Góry.

Ogłoszenia

Czytaj również

Sonda

Ile książek w roku czytasz? Audiobooki i e-booki też się liczą.

Oddanych
głosów
616
Jedną
6%
Kilka (3-5)
19%
Dużo (6-12)
17%
Bardzo dużo (więcej niż 12 rocznie)
29%
Czytam od przypadku do przypadku (wolę internet od książek)
9%
Wcale nie czytam książek
21%
 
Głos ulicy
Czy Teatry Uliczne w tym roku się podobały?
 
Warto wiedzieć
Upadek Niemiec: Rząd się rozpadł, a recesja za rogiem
 
Rozmowy Jelonki
Zielone pogranicze
 
Aktualności
Autobusy nie dają rady
 
Karkonosze
Rozszerzenie Karkonoskiego Parku Nadowego – za i przeciw
 
Okiem fotografa
Co popada śnieg, to zaraz stopnieje
 
112
Kolizja z autobusem

Jedzenie na telefon

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group