Zajęcie, które może dziś wydawać się banalne, było jeszcze nie tak dawno temu często praktykowane w wielu domach przed nadejściem zimy. Kapustę zamawiało się na „metry” (jak ziemniaki) i po uszatkowaniu jej na potężnej (najczęściej pożyczanej) szatkownicy, przełożeniu do beczek lub słojów i ubiciu – pozostawiało do fermentacji.
Ten „rytuał” zanikł z różnych przyczyn. Wielu konsumentów nie ma czasu ani ochoty samemu się tym zajmować i woli kupić gotowy produkt. Tymczasem o zaletach domowego sposobu kwaszenia przekonywał wczoraj technolog żywienia w siedzibie Watry Jagniątkowskiej. Pokazał, jak prawidłowo wymieszać i ubijać kapustę. Wyjaśnił, jak ją doprawić i odprowadzić siarkowodór, który powstaje wskutek procesu fermentacji.
Czy rzeczywiście udało się wzorowo ukisić kapustę? O tym będzie można przekonać się, kiedy produkt będzie gotowy, czyli za kilka tygodni. A Warta Jagniątkowska już zaprasza chętnych na kolejny pokaz za rok.