Zapaliło się jedno z zabudowań na posesji jednej z rodzin ze wsi w pobliżu Dziwiszowa. Na szczęście szybka interwencja straży pożarnej zapobiegła rozprzestrzenieniu się ognia. Strażacy musieli czerpać wodę z pobliskiego stawu. Skończyło się na strachu.
Przypomnijmy o wcześniejszych akcjach gaśniczych. W ostatnich dniach doszczętnie spłonęły stodoły w Wojanowie. Wcześniej wyprowadzono stamtąd zwierzęta hodowlane. Płonęło też kilka nieużytków, w tym brzegi popularnej żwirowni w Wojanowie Bobrowie. Dymy z płonących łąk zasnuły także sąsiedztwo ul. Jana Pawła II i Grunwaldzkiej. Paliło się także w Sobieszowie. Takich zdarzeń może być więcej. – W ubiegłym roku przy bezśnieżnej zimie, pożary łąk trapiły strażaków już od stycznia. Teraz gorący okres dopiero się zaczął. Płonące nieużytki, zwłaszcza w pobliżu zabudowań i lasów to poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa – usłyszeliśmy.
Większość tych zdarzeń to sprawka podpalaczy, najczęściej wandali. Rolnicy, którzy mieli zwyczaj wypalania łąk wiosną, raczej już tego nie czynią z obawy przed możliwością utraty dopłat z Unii Europejskiej.