Schronisko mieści się w budynku byłego przedszkola. Są tu kilkuosobowe pokoje, świetlica z telewizorem, internetem. Działa tu także Klub Abstynenta, organizowane są spotkania z psychologiem. Doba w schronisku kosztuje 14 zł. Płacą ci, którzy mają jakikolwiek dochód - pracują lub pobierają renty czy emerytury. Mężczyźni bez dochodu odpracowują noclegi, np. remontując pomieszczenia, sprzatając, gotując.
Obecnie w remoncie jest jadalnia. Będzie w kolorze żółtym, akurat taką farbę przyniósł ktoś w darze. Dary pozwalają podopiecznym schroniska przeżyć.
- Markety dostarczają nam żywność, której np. kończy się termin ważności - mówią mężczyźni. - Jest pełnowartościowa, ale została zdjęta z półek sklepowych i trafiła do nas.
Żywność przynoszą też indywidualni darczyńcy. Zbliża się okres jesienno-zimowy, potrzebne będą ubrania. Niektórzy z mieszkańców nie mają ciepłych kurtek, swetrów, butów. Schronisko dysponuje własnym transportem.
Teraz w schronisku jest 70 -ciu mężczyzn, ale w zimie liczba jest dwa razy większa. Ci, którzy mają stałe zajęcie, dnie spędzają w pracy, w ciepłych pomieszczeniach, ale...
- Pracodawcy traktują nas gorzej niż innych pracowników - skarżą się bezdomni. - Jakbyśmy byli skazańcami, jakbyśmy musieli pracować za karę...
Noce robią się coraz chłodniejsze, niebawem przyjdzie jesień. W schronisku będzie przybywać mężczyzn. Są jednak warunki, które trzeba spełnić, aby móc tam się znaleźć. Należy zarejestrować się w Urzędzie Pracy, a z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej uzyskać specjalne skierowanie.