O relacjach z wnukami i samych obchodach tego wyjątkowego święta rozmawiamy z Janem Kunikowskim, który czuwa nad wychowaniem sześciorga wnuków. Wielu z nich jest już dorosłych, ale dwoje to jeszcze maluchy, które wchodzą dziadkowi na głowę. Sam nie pamięta swojego ojca, który zginął podczas II wojny światowej. Za to o babci może powiedzieć wiele, to ona roztoczyła nad nim opiekę, kiedy rodziców zabrano do obozów pracy w Niemczech.
– Czy obchody dnia dziadka są dla Pana ważną chwilą?
– Oczywiście, że tak. Są to jedne z tych niewielu chwil, kiedy wszystkie wnuki mam przy sobie. Najweselej jest oczywiście z najmłodszymi, cieszą się z samego spotkania. Przynoszą laurki i prezenty, nigdy nie zapominają o dziadku i babci. To dla nas bardzo ważne, że jesteśmy częścią ich życia. Chętnie wychodzimy z nimi na zabawy, wtedy każdy z nas ma serce wypełnione radością. Tak naprawdę liczy się sam fakt, że możemy być blisko siebie i dzielić się szczęściem nawzajem.
– Czy to prawda, że dzieci się wychowuje, a wnuki rozpieszcza?
– Zdecydowanie tak. Wnuki kocha się chyba nawet bardziej i dziadkowie mają ten niesamowity przywilej, jakim jest możliwość pozwalania najmłodszym w rodzinie na wszystko. Rodzice muszą wychowywać dzieci, czasem je karcić, dziadkowie nie. Dlatego też nikogo nie powinien dziwić widok, jak mała księżniczka, czy książę panoszą się po domu i robią straszne spustoszenie, a dziadek czy babcia nie reagują na ich zachowanie, a często nawet dołączają się do zabawy. Wszystkie tego typu chwile są dla nas wyjątkowe, zawsze się o nich pamięta.
– Pan swojego dziadka nie pamięta, czy to jakoś wpłynęło na pana życie?
Urodziłem się w takim momencie dziejowym, w którym ludzie musieli przystosować się do panujących warunków. Fakt, nie pamiętam swojego dziadka, ale nie miałem problemów z podejściem do wnuków, to chyba rodzaj instynktu. W moich myślach pozostał jednak obraz babci, która wychowywała mnie podczas II wojny światowej, bo rodziców wywieziono do Niemiec.
– W takim razie pańskie relacje z babcią były mocniejsze niż to zwykle bywa?
To fakt. Babcia musiała mnie wychowywać i sprostać sytuacji, w jakiej się wówczas znalazła. Ja niestety z tego okresu pamiętam niewiele, byłem wówczas bardzo mały, miałem może trzy lata. Zdaję sobie jednak sprawę, że babci zawdzięczam bardzo wiele. To ona czuwała nade mną w najtrudniejszych chwilach mojego życia. Teraz jednak są inne czasy, moi wnukowie mają babcię i dziadka, rozpieszczamy ich i pomagamy, jeżeli istnieje taka potrzeba.
– Czyli relacje z dziadkami należą do tych najbardziej wyjątkowych w życiu człowieka?
Przy dziadku można sobie na wszystko pozwolić, z takiego przynajmniej założenia wychodzą dzieci. Czasem się zdenerwuję, ale za chwilę przytulę i ucałuję. Kocham wnuki za sam fakt, że są. W dodatku babcia podrzuci jakiś smakołyk lub zrobi jakieś danie na życzenie. Czy można chcieć czegoś więcej?
– Dziękuję za rozmowę.