Ostro-żartobliwa satyra na świat kreowany przez media, to efekt warsztatów artystycznych „Lato w teatrze”, realizowanych z udziałem młodzieży z Chojnowa i Legnicy oraz aktorów Teatru im. H. Modrzejewskiej.
W tegorocznej edycji „Lata w teatrze”, prowadzący zaproponowali uczestnikom warsztatów zmierzenie się z zagadnieniem idola w kontekście popkultury i tzw. „kultury wysokiej”. Jak wyjaśniają pomysłodawcy, idol to pojęcie, które w świecie młodych jest bardzo silne, i o ile świat dorosłych zmaga się z wielkim kryzysem autorytetów, młodzież pod tym względem wydaje się być konserwatywna. Niezmiennie ma swoich ulubieńców – najczęściej są to wszelkiej maści piosenkarze, aktorzy, sportowcy, modelki, hakerzy, na gangsterach kończąc.
W spektaklu, do którego muzykę na żywo wykonywali członkowie grupy muzycznej, wykreowano opowieść złożoną z dwóch przeplatających się, stworzonych wspólnie historii. Bohaterami pierwszej zostali idole młodzieży z szeroko rozumianej popkultury i nie tylko, zaś drugiej – postaci z tak zwanej „kultury wysokiej”, ze szczególnym uwzględnieniem literatury i dramatu, które w jakimś stopniu są związane z młodością.
Na scenie w „Mam talent” pojawił się więc Raskolnikow, który zabił babuszkę, był Justin Biber i ojciec Rydzyk trzymający na kolanach chłopca, nie zabrakło uszczypliwych scen parodiujących popularne programy muzyczne, talk-show, telenowele czy ogłupiające reklamy. Finalna scena przestraszyła widzów o mniej mocnych nerwach – przed którymi pojawił się nagle grożący pistoletem zamachowiec. To nawiązanie do niedawnej tragedii, jaka miała miejsce podczas amerykańskiej premiery „Batmana”, to gorzka refleksja o tym, co wystarczy zrobić, aby zostać sławnym i trafić na pierwsze strony gazet.
Bo jak śpiewali członkowie grupy muzycznej: "Sława to nieśmiertelność, moje dążenie i cel, sława to sama przyjemność, nikt nie odbierze mi jej". Tylko czy na takiej sławie i takich idolach kreowanych przez media nam właśnie zależy?