Koszykarki AZS Kolegium Karkonoskie przegrały w Gdyni z mistrzem kraju - Lotosem - 63:85. Podopieczne Rafała Sroki wstydu Jeleniej Górze jednak nie przyniosły.
Nikt nie liczył na to, że beniaminek z Jeleniej Góry powalczy z reklamą polskiego basketu na arenie międzynarodowej jak równy z równym. Miejscowe dominowały w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła i po pierwszej kwarcie prowadziły już 33:16. Trener Lotosu Krzysztof Koziorowicz widząc, że jego podopiecznym nic nie grozi, dał pograć zmienniczkom. Te nie spisały się najlepiej, gdyż jeleniogórzanki drugie 10 minut wygrały różnicą 7 punktów (23:16). Po zmianie stron wszystko powróciło jednak do normy. Na parkiet wrócił niemal cały pierwszy garnitur gospodyń, które pod koniec trzeciej ćwiartki prowadziły 62:49, a na pięć minut przed końcem zawodów już 80:57. Ostatecznie Lotos wygrał z beniaminkiem z Jeleniej Góry - w pełni zasłużenie - 85:63.
- Gdynianki grają wielką koszykówkę. My przeciwko renomowanym zawodniczkom musieliśmy przeciwstawić się studentkami. Naszym celem jest w tym sezonie utrzymanie się w ekstraklasie, a Lotos walczy o obronę tytułu mistrzowskiego - powiedział po meczu trener Rafał Sroka. Zmartwieniem szkoleniowca nie jest jednak porażka z renomowanym rywalem, a absencja Katarzyny Dulnik, która doszła do AZS w trakcie sezonu. - Dostała propozycję pracy na AWF w Warszawie i nie wiadomo kiedy do nas dołączy - wyjaśnia Sroka.