Zdaniem dyrektora Powiatowej Dyrekcji Dróg Krzysztofa Sobały, trwające od kilku miesięcy, masowe wycinki przydrożnych drzew, podyktowane są wyłącznie względami bezpieczeństwa. - Tłumacząc się brakiem funduszy na pielęgnację drzew i poboczy, tnie się drzewa chore i zdrowe. Te rosnące tuż przy krawędzi i te rosnące kilka metrów dalej. Znikają na zawsze, urokliwe aleje, stanowiące element niepowtarzalnego krajobrazu Kotliny Jeleniogórskiej i okolic. Na pewno nie wszystkie z tych drzew zasługują na tak okrutny los – argumentują inicjatorzy ochrony i pielęgnacji zabytkowego drzewostanu.
Na początku grudnia, kilkuosobowa grupa mieszkańców Kopańca, wyczyściła z samosiejek ponad stumetrowy odcinek pobocza. Usunięto też z przydrożnych drzew kilkadziesiąt suchy i zwisających nad drogą gałęzi. Prace przerwały opady śniegu i silny mróz. – Tak naprawdę potrzeba dobrej woli, trochę ludzi sprzętu. Nie wszystko da się jednak wykonać jedynie silami mieszkańców. Do usunięcia naniesionej na jezdnię ziemi i odtworzenia rowów, potrzebny jest sprzęt – powiedział nam sołtys Kopańca Zbigniew Lipiński. Sprzęt według zapewnień dyr. Sobały, pojawi się w Kopańcu na wiosnę,
Tegoroczna batalia o drzewa to już nie pierwsza próba i wycięcia. Zakusy na przydrożne drzewa między Kopańcem a Wolą Kromnowską, po raz pierwszy przed kilku laty powstrzymał Krzysztof Podwiński, emerytowany lekarz i społecznik. Pod koniec listopada br. pilarzy powstrzymał w ostatniej chwil jego syn, Norbert Podwiński z zawodu leśniczy, właściciel farmy agroturystycznej. Za pierwszym razem Podwiński senior nagłośnił sprawę planowanej wycinki ponad stu drzew, spotkał się z wójtem gminy Stara Kamienica i wynegocjował decyzję ratującą urokliwą aleję. Deklaracje ochrony przydrożnego drzewostanu, wójt potwierdził potem publicznie, na zebraniu wiejskim w Kopańcu.
Tym razem Podwiński junior, natychmiast zadzwonił do sołtysa Kopańca, a ten o niczym niepoinformowany, natychmiast ruszył do gminy by powstrzymać wójta. Podobnie zareagowała radna z Chromca Katarzyna Andrzejewska. – Nie może być tak, żebym nie wiedział, co dzieje się we wsi –argumentuje sołtys Kopańca Zbigniew Lipiński. Mimo zapewnień o odwołaniu wycinki, nie wszyscy czuli się w pełni uspokojeni. - Do wieczora nie byliśmy pewni, czy wójt, aby na pewno wstrzymał wycinkę. Pilarze stali w Woli Kromnowskiej jeszcze blisko dwie godziny – mówi Piotr Kurowski, szef Stowarzyszenia Kopaniec, jeden z sygnatariuszy listu intencyjnego do wójta.
Apelujący prosili w nim o spotkanie i rozmowy w sprawie pielęgnacji drzew i pobocza niespełna dwukilometrowego odcinka drogi. Ostatniego w okolicy, gdzie uchowały się jeszcze dawne nasadzenia. – Wyciąć zawsze można. To ostateczność. Chodzi o to, żeby nie stawiać nas przed faktami dokonanymi. Chcemy mieć możliwość rozmowy o tym, co nas bezpośrednio dotyczy. Przecież nie można wszystkiego tłumaczyć brakiem pieniędzy – argumentuje Norbert Podwiński.
To już drugi, budujący przypadek, udanego działania mieszkańców gminy Stara Kamienica. Pierwszy raz chodziło budowę kopalni skalenia. Wtedy mieszkańcy, wójt i rada gminy opowiedzieli się za swoją wizją rozwoju gminy. Zapisaną w statucie gminy i mówiącą o rozwoju z wykorzystaniem walorów krajobrazowych. Wolą mieszkańców, otwarcie odkrywkowej kopalni, bezpowrotnie degradującej krajobraz i będącej zagrożenie dla zasobów wody dla Starej kamienicy, zostało powstrzymane. Wszelkie kolejne działania w tym kierunku są stale obserwowane i uprzedzane.
W przypadku próby wycięcia starej alei, ostatniej już w najbliższej okolicy, mieszkańcy po raz kolejny pokazali, ze chcą mieć wpływ na to, co dziej się w ich gminie. Chcą rozmawiać, spierać się, ale chcą współuczestniczyć w kształtowaniu otaczającej ich rzeczywistości. Podjęcie rozmów dobrze rokuje na przyszłość, a podjęte ustalenia, otwierają lokalnym społecznościom możliwość do wspólnego działania.