Jak mówi Piotr Dyła, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Jeleniej Górze, zniszczenie nowej wierzchniej warstwy asfaltu nie jest błędem wykonawcy, ale wynika z nieodpowiedzialności jednego z mieszkańców.
- Kiedy po jednej stronie ulicy położona została tzw. warstwa wiążąca, zgłosił się do nas jeden mieszkańców, który przypomniał sobie, że od dwóch lat ma pozwolenie na podłączenie swojego lokalu do sieci kanalizacyjnej i wodociągowej – mówi Piotr Dyła. – Nie mogliśmy mu odmówić wykonania tych prac, jednak w związku z tym, że wiązały się one z rozkopaniem położonej nawierzchni, podjęliśmy decyzję, że wszelkie naprawy uszkodzonej nawierzchni wykonane zostaną na koszt tej osoby. Miasto nie poniesie więc za te prace żadnych kosztów – dodaje wiceszef zarządu dróg i mostów.
Tym razem nie zawiniło więc Jeleniogórskie Przedsiębiorstwo Robót Drogowych, jednak cały czas ten wykonawca jest w oczach tutejszych mieszkańców na cenzurowanym. Od początku ten remont budził bowiem ogromne emocje, których dostarczał wykonawca. Najpierw wszedł na plac budowy z kilkumiesięcznym opóźnieniem, a następnie wykonywał prace bardzo opieszale. Finał tego działania jest taki, że inwestycja najpewniej zostanie dokończona w przyszłym roku na wiosnę.
- Zakończenie tej inwestycji w tym roku jest praktycznie nierealne – mówił nam w listopadzie dyrektor MZDiM Czesław Wandzel. - Na wykonawcę nałożymy więc kary umowne, ale i będziemy go naciskać, by w tym roku położył chociaż warstwę wiążącą, tak by można było tą drogą przejechać i ją odśnieżyć. Asfaltu jednak w zimie nie położymy – dodał Cz. Wandzel.