Pisze o tym Polska Gazeta Wrocławska. - Remont będzie kosztował 2,5 mln zł i obejmie 6 km czarnego szlaku. Najpilniejszej naprawy wymaga 3,5-kilometrowy odcinek - od nartostrady Złotówka do górnej stacji wyciągu. Jest tam sporo kamieni i nierówności, a droga wije się stromo pod górę – czytamy w dzienniku.
Wyrównanie nierówności to nie wszystko: aby ułatwić wędrowanie i poprawić bezpieczeństwo, na najbardziej stromych odcinkach zamontowane zostaną poręcze. Do tego postawione zostaną tablice informujące o atrakcjach. Przy szlaku powstaną także dwa zakątki, w których turyści będą mogli zatrzymać się na posiłek i odpocząć.
PGWr zaznacza, że choć remont zakończy się wiosną, już teraz trwają w górach gorączkowe prace, aby przynajmniej z częścią robót uporać się zanim spadnie śnieg, który uniemożliwi kontynuację działań. Stąd towarzyszące turystom hałasy oraz ruch samochodów terenowych, których zwykle się tu nie widuje. Te jednak mają zgodę na wjazd.
Można powiedzieć, że na remont „złożyli się” sami turyści, którzy rocznie w kasach Karkonoskiego Parku Narodowego zostawiają około dwóch i pół miliona złotych. Dokładnie tyle, ile kosztują prace na czarnym szlaku.