Obecnie w przygotowaniu jest nowa taryfa, w której mają się pojawić się zarówno podwyżki, jak i obniżki cen biletów. To czy ostatecznie wejdą one w życie zadecyduje rada miasta, jednak już pojawiają się głosy, że do dalszego funkcjonowania spółki MZK, zmiany są konieczne.
– Nie chcemy robić skokowych zmian cen, ale musimy pamiętać, że w ciągu ostatnich siedmiu lat ceny biletów zarówno jednorazowych, jak i okresowych wzrosły o 7,1 procenta – mówi Jerzy Lenard, wiceszef Jeleniej Góry. – Chcielibyśmy na początek zweryfikować siatkę połączeń i do tego przygotowywać taryfę, a nie odwrotnie. Przykładowo dzisiaj na trasie z centrum miasta do Cieplic mamy dziesięć linii, średnia w ciągu doby to jeden autobus kursujący częściej niż co sześć minut. W związku z tym, że znaczna część mieszkańców woli korzystać z własnych pojazdów, a nie autobusów, które wożą powietrze – dodaje zastępca prezydenta.
Samorządowcy chcą, by dostępność komunikacyjna była identyczna, ale żeby jednocześnie obniżyć koszty, co jest możliwe.
Pomysłem na uzdrowienie obecnej sytuacji jest większe zróżnicowanie cenowe biletów. – Jest jeszcze za wcześnie, by mówić o konkretnych kwotach podwyżek, ale chcielibyśmy, żeby ceny dla tych, którzy korzystają z komunikacji najczęściej czyli dla dzieci i młodzieży pozostały na identycznym poziomie. Planujemy też zrównać bilety ulgowe tak, by ci, którzy mają ulgi 50-procentowe ustawowe, byli na takich samych warunkach, jak ci, którzy mają ulgi lokalne, które są mniejsze niż 50 procent – zapowiada zastępca prezydenta miasta. – Musimy zweryfikować ceny biletów okresowych dla osób, które nie korzystają z ulg, wprowadzić inny system i kilkuprocentowe podwyżki – podkreśla Jerzy Lenard.
Projekt nowej taryfy w najbliższych dniach ma trafić do konsultacji do rady miejskiej oraz do gmin, które korzystają z MZK.
– Mamy niepokojące sygnały od gmin ościennych, które wystąpiły do nas o pilną weryfikację taryfy i zapowiedziały że jeśli obecna taryfa nie zostanie zweryfikowana, odejdą od porozumienia, zrezygnują z naszych usług i zorganizują sobie komunikację na własną rękę. Wówczas sto procent kosztów stałych zostałoby u nas. Gminy obecnie czekają więc na tą weryfikację, a ze swojej strony zastanawiają się nad siatką połączeń – mówi Jerzy Lenard.
Nowa taryfa ma zlikwidować też kłopotliwe końcówki cen biletów, oraz problem niskiej marży dla osób zajmujących się sprzedażą biletów.
Uchwała o nowych cenach w MZK może wejść w życie najwcześniej w połowie I kwartału przyszłego roku.