Na pozór normalne wnętrze: krzesło, firanka, kawałek stołu, sufit, łóżko. Widziane przez pryzmat aparatu, który trzyma Wojciech Zawadzki, przedmioty codziennego użytku nabierają nowego, poetyckiego znaczenia. Ale nie jest to poezja gatunkowo ciężka: emanuje prostotą i dosadnością czerni, bieli oraz szarości użytych do zbudowania danego obrazu.
– To zdjęcia z lat 1984 – 1986 – mówił na dzisiejszym wernisażu jego bohater. –Nazwałem ten cykl „spotkania fotografii”. Przedstawiają chwile, które nie były wypadkami samochodowymi, czy innymi zdarzeniami, na widok których dziś reporter sięga po aparat. Po prostu czułem potrzebę sfotografowania tamtych sytuacji – wyjaśnił.
Postaci Wojciecha Zawadzkiego nie trzeba przedstawiać tym, którzy choć trochę interesują się lokalną fotografiką. O autorze w ciepłych słowach opowiedziała dziś Stanisława Ciechanowska, kuratorka wystawy „Fotografia” w Galerii „Promocje” ODK. Później artysta wspominał z obecnymi na wernisażu czasy, kiedy powstawały prezentowane fotografie.
Dorobek Wojciecha Zawadzkiego jest imponujący: aż trzy strony katalogu poświęcono na wymienienie wszystkich wystaw, zarówno indywidualnych jak i zbiorowych. Artysta wystawia swoje prace regularnie, jednak rzadko są to dzieła świeże. Bo zdjęcia Wojciecha Zawadzkiego, jak dobre wino, wraz z upływem czasu nabierają smaku i wartości.
Lider jeleniogórskich fotografików pochodzi z Wrocławia, a fotografią zajmuje się od lat 70. XX wieku. Pod koniec tamtej dekady działał w kręgu wrocławskiej Galerii „Foto – Medium – Art”. W latach 1980 – 1981 r. działa w grupie ZESPÓŁ ROBOCZY 4+. Później związał się z Jelenią Górą.
Od roku 1991 należy do Związku Polskich Artystów Fotografików. Wykładał w Wyższym Studium Fotografii w Warszawie. Jeden z współtwórców programu „fotografii elementarnej”. Uważany za współtwórcę i czołowego przedstawiciela tak zwanej szkoły jeleniogórskiej. Z Ewą Andrzejewską prowadzi Galerię Fotografii „Korytarz” w Jeleniogórskim Centrum Kultury oraz Wyższe Studium Fotografii w Jeleniej Górze. Znany z chorobliwej niechęci do nowinek fotografii digitalnej pozostaje wierny wynalazkowi Daguerre’a w jego tradycyjnym wydaniu.