Odór moczu, pobite butelki, śmieci – to przy „Marysieńce” normalność. Obecnie „taras”, na który wychodzi się bezpośrednio z kina, jest częściowo osłonięty płotem maskującym jeszcze nie zaczętą budowę galerii handlowej. To jeszcze większa zachęta dla ludzi z marginesu, którzy urządzili sobie przed kinem bufet pod chmurką.
Choć załoga „Marysieńki” od czasu do czasu zamiata swoje podwórko, wysiłek to syzyfowy, bo co jakiś czas brudy i potłuczone szkło wracają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
– Byłam ostatnio na filmie „Popiełuszko” ze znajomymi z Bielska Białej. Wstyd mi było, bo kiedy wychodziliśmy z kina, pod ich podeszwami chrzęściło szkło i chyba tylko przez grzeczność nie zwrócili uwagi na fetor – mówi Magda z Jeleniej Góry.
Po wybudowaniu galerii handlowej być może sytuacja unormuje się, ale wówczas pod znakiem zapytania stanie byt kina „Marysieńka”, które za sąsiada i konkurenta będzie miało sześciosalowy multipleks.