– Jednym z najciekawszych eksponatów jest szczotka kalcytowa z Wojcieszowa – pokazuje Czesław Narkiewicz, kustosz Muzeum Przyrodniczego. – Takie minerały to rzadkość, wydobywa się je raz na 10 lat – dodaje. Oprócz tego mnóstwo minerałów z całego świata, zwłaszcza z Ameryki i Azji. Wyliczyć tego nie sposób. Prezentowane w rozmaitej formie: a to jako pamiątki przymocowane do podstawy, a to w formie wisiorka z rzemyczkiem na szyję
Najciekawszą i nagrodzoną dyplomem kolekcję przedstawił Eugeniusz Filek ze Świdnicy. – Mam głównie agaty z Płuczek koło Lwówka. Oprócz tego okazy z Nowego Kościoła. Krótko – wszystko z Ziemi Jeleniogórskiej. Pan Eugeniusz zbiera minerały od 1980 roku. Na giełdę przywiózł pierwszy znaleziony okaz. Nie na sprzedaż, bo to zbyt cenna pamiątka. Zresztą w świecie kolekcjonerów bardziej popularne są wymiany niż handel.
Eugeniusz Filek podkreśla, że kolekcjonowanie minerałów nie przynosi kokosów materialnych. – Jest tylko satysfakcja, jeśli się coś takiego znajdzie. Może kiedyś wypłuczę bryłkę złota? – mówi hobbysta. – Ale raczej prędzej przypłacę to reumatyzmem od stania w wodzie – żartuje.
Jeden z młodszych wystawców, Sebastian Gramsz, pokazał odciski skamieniałych roślin i zwierząt z epoki karbonu. – To wszystko pochodzi z wałbrzyskich hałd, na które wysypywane były resztki po urobku węgla. Często ludzie chodzą po czymś takim nie zdając sobie sprawy, że stąpają po prehistorii – mówi Sebastian. Na szczęście dostał od innego kolekcjonera… ząb rekina sprzed ośmiu tysięcy lat. Znalezisko pochodzi z Maroka.
Oprócz tradycyjnych minerałów na giełdzie pojawiło się mnóstwo błyskotek. Stoiska z nimi oblegały głównie panie. A sprzedawcy zachwalali towar nie skąpiąc rad, przed czym dany kamień – jako talizman – chroni. Kupujących nie brakowało. Miłośnikom kamieni półszlachetnych i minerałów oraz licznym spacerowiczom z dziećmi sprzyjała piękna, jesienna pogoda. Na eksponaty padały złote liście z drzew Parku Norweskiego.