Zabójstwo, do jakiego doszło 2 maja br. przy dworcu PKP wstrząsnęło całą Jelenią Górą. W biały dzień, w centrum miasta zamordowany został młody mężczyzna poruszający się o kulach.
Jak wynika z ustaleń policji i prokuratury, poszkodowany Sebastian B. znalazł się po prostu w nieodpowiednim miejscu i czasie. Przed zdarzeniem Zbigniew E. z Jeleniej Góry wypił kilka piw, kupił za 35 zł od Rosjanina „typowy nóż zabójcy” i poszedł z nim do restauracji Orient Express, by odnaleźć w niej mężczyznę, który kilka tygodni wcześniej obraził go „uciszając go, zwracając mu uwagę, że źle odzywa się do personelu oraz klepiąc go po klatce piersiowej i mówiąc, że nie jest taki kozak, za jakiego się uważa”.
Zbigniew E. zeznał, że chciał wyrównać z nim rachunki. W restauracji spotkał „tego niskiego z Drzymały” i chciał z nim wyjść na zewnątrz. Ryszard S. z nim jednak nie poszedł. - „Byłem wkur…., jak Chopin po nieudanym występie”. Chciałem wyładować stres po konflikcie z „tym małym z Drzymały” – mówił oskarżony podczas przesłuchania.
Zbigniew E. poszedł w stronę przystanku MZK przy ul. 1 Maja, gdzie podeszła do niego młoda kobieta, która poprosiła go o papierosa. Kiedy mężczyzna odmówił, Agnieszka S. odeszła, ale po chwili wróciła pytając czy Zbigniew E. nie zmienił przypadkiem zdania. Wtedy oskarżony wulgarnie ją wyzwał. Na takie zachowanie zareagował niepełnosprawny, poruszajmy się o kulach, konkubent Agnieszki S., Sebastian B., który podszedł do mężczyzny i powiedział, że gdyby nie miał kul, pobiłby go.
Wtedy Zbigniew E. wyciągnął nóż i zadał mu jeden, bardzo silny cios w szyję. Kiedy Sebastian B. upadł na ziemię, Zbigniew E. spokojnie przeszedł na drugą stronę ulicy i poszedł do sklepu „Żabka” przy ul. Kochanowskiego, gdzie do wyrzucił nóż do kosza. Stamtąd zabrał go znajomy, z którym zabójca pojechał na pizzę do Sobieszowa. Kiedy później zatrzymała go policja, Zbigniew E. dokładnie wiedział, dlaczego jest zatrzymany. - „Chodzi o to, że sprzedałem kosę temu kulawemu” – powiedział do policjantów.
Sprawca nie przyznał się jednak do winy. Twierdził, że tylko przyłożył nóż do szyi 22 – latka „by go kawałek odprowadzić, ale ten odwrócił się i trysnęła fontanna czarnej krwi”. Zdaniem biegłych sądowych, głębokość rany i sposób w jaki zadany został cios wykluczają tę wersję, która została wymyślona na potrzebę obrony.
Sprawca był już wcześniej karany, m.in. za niszczenie mienia, kradzieże i znęcanie się nad członkami rodziny, za które trafił na przymusowe leczenie do Szpitala Psychiatrycznego w Bolesławcu. Teraz grozi mu od 8 lat do dożywotniego pozbawienia wolności. Zdaniem prokuratora popełnił on zbrodnie z motywacji zasługującej na szczególne potępienie.
Sąd wyznaczył już pierwszy termin sprawy na 1 września br., kiedy przesłuchana zostanie konkubina zmarłego, Ryszard S. oraz policjanci, którzy zatrzymali podejrzanego.