Dolny Śląsk: Zabrano im pocztę
Aktualizacja: Czwartek, 19 stycznia 2006, 11:11
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
– Chciałem zapłacić rachunek telefoniczny i wysłać list, ale poczty w naszej wiosce już nie ma – skarży się Tadeusz Jankowski. Mieszkańcy Pasiecznika w gminie Lubomierz od 1 czerwca muszą dojeżdżać do urzędów pocztowych kilkanaście kilometrów. Ludzie są oburzeni likwidacją oddziału pocztowego. W wiosce mieszka ponad 570 osób. – To ogromne utrudnienie. Praktycznie każdy skarży się na uciążliwości wynikające z zamknięcia poczty w naszej miejscowości – mówi Helena Środa, sołtys Pasiecznika w gminie Lubomierz.
– Żeby wysłać list czy zapłacić rachunki, trzeba jechać do Jeleniej Góry albo do Gryfowa, na co traci się pół dnia. No i jeszcze dochodzą koszty biletu na autobus. Na jeden wyjazd trzeba wydać około 8 zł – narzekają Tadeusz Jankowski i Kazimierz Środa, emeryci z Pasiecznika. By odebrać emeryturę, starsze osoby muszą pokonać kilkanaście kilometrów.
–Mieszkańcy pragną, żeby poczta mieściła się, jak przed kilku laty, w budynku w środku wsi, który stoi pusty i niszczeje. To nie jest zła wola Poczty Polskiej. Osoba, która dotychczas prowadziła agencję pocztową, wypowiedziała nam umowę – wyjaśnia Jagoda Biniewicz, pracownik działu kontroli i jakości Dyrekcji Okręgu Poczty Polskiej we Wrocławiu. Jak zapewniła, cały czas trwają poszukiwania kandydata na agenta pocztowego. Na razie nie ma chętnych. Agent pocztowy musi być osobą godną zaufania oraz prowadzić bądź założyć działalność gospodarczą.